11. 05. 13 r. Warszawa.
Zdarzyło się coś, co zapamiętam do końca życia, a może i dłużej. Jak do tej pory uważam to za moje najcenniejsze i być może najważniejsze doświadczenie. Coś, co odwróciło moje rozumowanie realności tego świata o 180 stopni.
Jeszcze kiedy mieszkaliśmy prawdopodobnie w „najbardziej nawiedzonym mieszkaniu” w Warszawie Piotr widział różne zwierzęta, które przechodziły przez ścianę i pojawiały się w pokoju. Najczęściej były to przelatujące czarne ptaki, psy, nawet koń. Często do mnie wtedy mawiał, bym uchyliła głowę, bo zaraz mnie coś uderzy. Wkurzałam się, ponieważ nie rozumiałam, jak to jest możliwe, że on to widzi, a ja nie. Po przeprowadzce te widzenia były już bardzo rzadkie, ale ja nigdy nie przestałam o tym myśleć. Jak to jest?… zastanawiałam się.
Wczoraj po wielu latach sama w końcu zobaczyłam to na własne oczy.
Siedząc na kanapie oglądałam TV. Piotr był w drugim pokoju. W pewnym monecie odwracam głowę w prawo. Właściwie mówiąc dokładniej coś zmusiło mnie, bym obróciła głowę w prawo. Zobaczyłam w białej ścianie czarny kwadrat. Wyglądało to jak okno w ścianie. Zwróciłam uwagę, że to „okno” jest kwadratowe, nie kuliste, nie prostokątne, czy jakiś inny kształt, a kanty „okna” są bardzo ostre. Jeśli mogłabym określić co w tej danej chwili czułam, to nie jestem w stanie opisać tego słowami. W słowniku nie ma takiego słowa, które mogłoby to opisać. Chyba przestałam oddychać, znieruchomiałam, zapatrzyłam się na to w osłupieniu i zaskoczeniu całkowitym… To było niesamowite, nieziemskie, nieprawdopodobne, niezwykłe i wiele innych słów na n…
Jednak mimo to, nie przestałam myśleć logicznie. Pierwsze co sobie pomyślałam to
- Czeluść.
W tym oknie widziałam absolutnie czarną czeluść. Nigdy nie widziałam tak głębokiej czerni, czerń nad czerniami. Zniknęła ściana z cegieł, zniknęła materia, pojawił się inny wymiar albo drugi świat. Zdecydowanie tam dalej coś było. Gdybym nie była tak zastygła i być może miała więcej odwagi mogłabym podejść i zajrzeć do środka. I kiedy tak ciągle się w to gapiłam zobaczyłam w tej dziurze jakiś ruch. Z tej czeluści, skądś… wyłaniał się powoli ptak, wrona albo kruk, był całkowicie czarny. Machał tymi swoimi skrzydełkami i leciał prosto w moim kierunku. Wyleciał z czeluści, co było absolutnie logicznie niewyobrażalne i niewytłumaczalne.
Kiedy doleciał do mojej głowy miał ok. 30 cm. Miał normalny dziób i czarne oczy, tyle zdążyłam jeszcze zauważyć, bo w ostatniej chwili odruchowo zasłoniłam głowę rękoma, ponieważ byłam pewna, że we mnie uderzy. Na łokciu poczułam lekkie muśnięcie skrzydła. Siedziałam jeszcze przez chwilę z zasłoniętą rękoma głową, a kiedy po chwili słyszałam tylko ciszę opuściłam ręce i niczego już nie było.
Nie mogłam ruszyć się z wrażenia. Ciągle mój mózg pracował na najwyższych obrotach. Uzmysłowiłam sobie, że ten ptak leciał normalnie jak prawdziwy ptak i zdałam sobie sprawę też z tego, że on musiał lecieć w czarnej „dziurze” już od jakiegoś czasu. To wszystko trwało tyle ile trwa przelot ptaka z odległości mniej więcej 5-7 metrów + 2-3 sekundy więcej.
Kiedy przyszedł Piotr i klapnął koło mnie na kanapie ja ciągle nie mogłam się ruszyć, nie odzywałam się przez kilka godzin. Ciągle trawiłam, to co zobaczyłam. Dopiero dzisiaj opowiedziałam o tym Piotrowi.
Ucieszył się, ponieważ nie musiał mi już więcej tłumaczyć jak to jest… i zmartwił się, bo miał nadzieję, że nowe mieszkanie będzie w miarę normalne. Piotr widział „okno” wielokrotnie…, a kilkakrotnie widział jak się tworzyło. Dzieje to się w specyficzny sposób, najpierw biała ściana robi się w kilku punktach szara, potem coraz ciemniejsza, aż zupełnie czarna w kształcie kwadratu lub prostokąta.
Myślę, że to doświadczenie było wyłącznie dla mnie, dla lepszego zrozumienia tego, co się dzieje. Ja, po takim wydarzeniu nie mam prawa już wątpić! Kiedy zniknęła materia przekonałoby to każdego. Zdałam sobie sprawę, że nasz świat to iluzja, która istnieje w czymś większym, jak kula w kuli. Niektórzy naukowcy nazywają to hologramem lub matrixem. Nieważne.
Ważne, że te wszystkie opowieści od zarania dziejów dotyczące walki między dobrem a złem, istnienia aniołów i diabłów, Nieba i Piekła, istnienia Boga…. to wszystko, proszę państwa……..
P R A W D A.