Nie tego od ciebie oczekuję.

05. 09. 13 r. Warszawa.

Jestem w Warszawie. W mieszkaniu ktoś łazi po korytarzu, klepki same się uginają i niemiłosiernie skrzypią. Ja myślę, że to Piotr, a on myśli, że to ja, ale to nikt z nas. Wkurzające.



14. 09. 13 r. Warszawa.

  • Znowu widziałem wielki tron lub fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota, jakby wartownik, wszyscy czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony.


19. 09. 13 r. Warszawa.

  • Dzisiaj rano w garażu, idąc do swojego boksu światła zaczęły migać jedne po drugich, czułem się jakbym był w jakimś kiepskim horrorze.

1

  • Pół godziny później na mszy w kościele dostałem wizję;
  • Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
  • Nie tego od ciebie oczekuję… i przeszedł bokiem.

  • Wtedy przypomniałem sobie, że kiedyś wykrzyczałem gackowi, że wolę być śmieciarzem na Górze, niż królem na Dole. Bóg dał mi odpowiedź.

Bóg

Piotr od dłuższego czasu zastanawia się nad celowością swoich doświadczeń, jednym słowem ciągle pyta dlaczego ja? Czego ode mnie oczekujecie? Zaczął nawet poważnie rozważać możliwość odwiedzenia na zawsze jakiegoś zakonu… Teraz myślę, że Bóg mimo wszystko nie chce od niego aż takiego poświęcenia. To nie o to chodzi.



29. 09. 13 r.  Szczecin.

Córka miała ciekawy sen, właściwie wizję;

Byłyśmy w kuchni razem; ja, córka i jej babcia. Ta zaczęła krzyczeć, że w kuchni są jakieś duchy. Ja na to, że w naszym mieszkaniu w Warszawie mamy to samo. Wtedy córka poszła do swojego pokoju, gdyż nie chciała tego dalej słuchać… (p. s w rzeczywistości także nie lubi o tym rozmawiać) i wtedy usłyszała wyraźny głos męski, który ją z tego snu w końcu nawet obudził;

  • Już nikogo złego do ciebie nie dopuścimy.

To dla mnie bardzo ważna i wspaniała wiadomość. Nigdy nie zapomnę tego, że córka przez działanie Złego była bardzo blisko samobójstwa.

Już nikogo złego do ciebie nie dopuścimy … czyli wtedy dopuścili? Czy nie dali rady jej obronić? A jeśli dopuścili to dlaczego? Dla nauki, czy wiary? Pewnie jedno i drugie.



14. 10. 13 r.  Warszawa.

  • Wróciłem do Warszawy. Byłem wykończony z powodu bólu żołądka. W nocy obudził mnie huk kuli światła, która przebiła się przez sufit i przeleciała przez pokój, a potem wbiła mi się w czoło. Od razu poczułem się lepiej. Kula miała średnicę ok. 10 cm.

Znowu kula, gdyby udało się chociaż raz ją sfotografować…. Dlaczego takie rzeczy nie dzieją się, kiedy ja jestem? 

Upadający anioł.

04. 07. 13 r. Warszawa.

Kolejne ugryzienie (ramię). Zdjęcie zrobione zaraz po.

1



10. 07. 13 r.  Warszawa.

  • Będąc w kościele na porannej mszy usłyszałem;
  • Jest gotowy.
  • Po chwili w jednej sekundzie, przynajmniej tak mi się wydawało, zobaczyłem ciekawą historię; Przed tronem Boga stało w rzędzie kilku wielkich aniołów, a za nimi kolejne rzędy. Z tego tronu biła niesamowita jasność i boskość. Nie widziałem Boga, ale wiedziałem, że tam siedzi. Jeden z aniołów, który stał po prawej stronie tuż obok tronu zaczął się od niego oddalać. Mijając kolejne rzędy zaczął się jednocześnie kurczyć, aż stał się tak małym, że sięgał jedynie stopy anioła, który stał na samym końcu w ostatnim rzędzie. Ten ostatni skrzydłem strącił tego, co się właśnie zmniejszył. W czasie spadania anioł zrozumiał, że właśnie stracił wszystko. Kiedy znalazł się na ziemi stał się człowiekiem. 

supernatural_8-23_angels-falling

Czyżby Piotr właśnie zobaczył jak upada anioł?



21. 08. 13 r. Szczecin.

Coś mnie tknęło i pojechałam do Reala przedłużyć umowę z GSM, na miejscu powiedziano mi, że to ostatni dzień na podpisanie umowy (?!), nie wiedziałam o tym.

Piotr poszedł w tym czasie na sam, a dokładnie tam, gdzie jest najszczęśliwszy na świecie, czyli między słodycze. Raptem baton snickersa sam wysunął się z półki przeleciał mu przed nosem i spadł na ziemię. Poszedł kilka kroków dalej i tym razem to samo zdarzyło się z sezamkami. Wyskoczyły z pudełka i upadły mu przed nogami. Tak jakby ktoś pokazywał co ma kupić. 



22. 08. 13 r. Warszawa.

  • Byłem na mszy i zobaczyłem przed oczami 4 wielkich białych aniołów, którzy trzymali pionowo w rękach miecz. Zrozumiałam, że jestem chroniony, bo chodzili za mną jak biała ściana.

Piotr z uporem maniaka pyta Górę co dalej z jego firmą. 

  • Rodzina będzie miała to, lecz ty będziesz miał to pozornie – usłyszał.

I bądź tu człowieku mądry ….. icon_e_smile - Kopia



23. 08. 13 r. Warszawa.

  • Dostałem wizję; Anneliese Michel była na łące, jej ciało leżało, a z tego ciała wyszedł właśnie duch Anneliese. W pewnej chwili między drzewami pojawiła się Matka Boska, przybliżyła się do niej i powiedziała;
  • Czy wytrzymasz to cierpienie ?
  • Wielu ludzi zostanie uratowanych, ale to może zostać z ciebie zdjęte.
  • Anneliese nic nie powiedziała, skinęła głową. Wyciągała tylko rękę do MB w geście ratunku lub tęsknoty. W tym momencie ciało, które leżało dalej przysunęło się w jej kierunku i naszło na jej ducha. Stali się jednością. Znowu byli razem i znowu była pełna demonów. Matka Boska świeciła i miała wielką koronę utkaną jak firanka, chyba była ze złota, unosiła się 3 m nad ziemią.

Historia Anneliese jest mi bardzo bliska, być może przez zrozumienie jej cierpienia. Zawsze czułam wobec niej wielką wdzięczność, ale skąd raptem Piotr miał to widzenie i po co? … tego jeszcze nie wiem. Po raz pierwszy też miał tak wyraźną wizję z Matką Boską. 



01. 09. 13 r. Szczecin.

Ostatnio gacki się uwzięły i znowu zaczęły gryźć. Zauważyłam tu pewną prawidłowość, im więcej Piotr „szaleje” z tym swoim mieczem, tym więcej jest ugryzień. Ledwo przyjechałam do Warszawy, a gacek ugryzł Piotra i to dwa razy jednocześnie. Do tej pory ugryzienie były różnej wielkości, odstęp między nimi był od 1 cm do 25 cm i właśnie dzisiaj jest to bardzo widoczne. Ugryzienie na przedramieniu jest całkiem mocne i ma 6 cm, drugie na drugiej ręce też nad przedramieniu, ale pod spodem ma ok. 2 cm i jest zdecydowanie słabsze. Piotrowi udało się też zobaczyć trzy postacie różnego wzrostu, jeden był całkowicie owłosiony. 

Nad łokciem prawa ręka zrobione zdjęcie po ok. 10 minutach, kiedy oglądaliśmy TV. Zdjęcie z 31.08.

2

To samo ugryzienie kilka godzin później zrobione w samochodzie.

3

Lewa ręka, drugie ugryzienie pod spodem też na ramieniu, zdjęcie zrobione po 5 minutach od ugryzienia 31.08r.

4



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.

Anielskie pióro.

06. 06. 13 r. Szczecin.

W czerwcowym „Nieznanym Świecie” pojawił się artykuł, który mnie zadziwił. „Iluminacja”’: Paul Brunton przeżył coś, co nazwał oświeceniem. Ja to nazywam zrozumieniem, które uderzyło we mnie z całą swoją mocą pewnego dnia i w pewnej chwili.

  1. Potem przyszło uczucie harmonii tożsamości z Bogiem, wydawało się, że wiem i rozumiem, to czego nie rozumiałem wcześniej. icon_exclaim - Kopia

  2. Z marzyciela i idealisty stałem się bardziej praktyczny i zrównoważony. icon_exclaim - Kopia

  3. Cały czas czułem, że jestem w komunii z Bogiem, modliłem się do Niego, mówiłem do Niego, a On przebywał stale ze mną, czułem w pewnej chwili, że prawdziwy „ja” jest nieśmiertelny. icon_exclaim - Kopia

  4. Jeśli pojawiał się problem, wszystko co mogłem powiedzieć” nie moja, lecz twoja wola”, sprawdzało się nieodmiennie przy zachowaniu odpowiedniej cierpliwości, np. brak odpowiednich rzeczy, w magiczny sposób stawały się w moim posiadaniu. icon_exclaim - Kopia

  5. Odpowiedź na szczere modlitwy staje się możliwa, jeśli są one głęboko odczuwalne. icon_exclaim - Kopia

  6. Istnieje perfekcyjna harmonia. Świat i wszystko w nim kontroluje niezmierzony umysł. W tym wspaniałym wzorze znajduje się miejsce na wolną wolę, ale ostatecznie i ona jest poddana kontroli wielkiego umysłu. Nie jest tak, że Najwyższa Siła i nasza osobista wola są wspólnie odpowiedzialne za to, co zdarza się każdego dnia w naszym życiu. Ostatecznie decyduje jedynie Najwyższa Wola. Cokolwiek postanowi dana osoba, jej osobista wolność wyboru mieści się w kosmicznym planie. Jest niezmierzony, że znajdzie się w nim miejsce dla każdego możliwego wyboru. W tym sensie wolna wola istnieje. icon_exclaim - Kopiaicon_exclaim - Kopiaicon_exclaim - Kopia

  7. Nawet diabeł jest częścią planu. icon_exclaim - Kopiaicon_exclaim - Kopiaicon_exclaim - Kopia

  8. Bóg jest prawdziwym zarządcą, a my aktorami w boskim dramacie. Wzór świata jest predefiniowany jak napisana sztuka. Jej autorem jest Bóg. Każdy z nas ma przypisaną określoną rolę i musi ją odegrać, nie ma wolnej woli, która mogłaby ją odrzucić, ponieważ każdy z nas jest efektem tego, co zdarzyło się do tej pory, to co ma wykonać na scenie, stanowi logiczną konsekwencję tego, kim jest. icon_question - Kopia

  9. Każdy musi przebyć swoją drogę, każde zdarzenie jest przedefiniowane, tak przez przeszłość jak i plan. icon_exclaim - Kopia

  10. Nie ma niczego złego, diabolicznego, wszystko wnosi wkład ostatecznego dobra. Nawet to, co wydaje się złe, będzie zmienione w dobro, dzięki niezliczonej ilości reakcji łańcuchowych, które dotkną wielu ludzi, nawet nam nieznanych. icon_exclaim - Kopia

  11. Istnieją niewidzialne więzy człowieka z naturą, człowieka z jego przeznaczeniem i człowieka z innym człowiekiem. icon_exclaim - Kopia

Wszystko co do tej pory przeżyliśmy można podsumować właśnie tym tekstem. Jednak w tym jednym przypadku mam nieco inne zdanie;

Każdy z nas ma przypisaną określoną rolę i musi ją odegrać, nie ma wolnej woli, która mogłaby ją odrzucić, ponieważ każdy z nas jest efektem tego, co zdarzyło się do tej pory, to co ma wykonać na scenie, stanowi logiczną konsekwencję tego, kim jest.

Wcale nie jestem tego taka pewna….


08. 06. 13 r. Warszawa.

  • Miałem kolejną wizję z samochodem.
  • Widziałem, jak srebrnym mercedesem wjechałaś w wąskie miejsce otoczone z prawej i lewej płotem, a przed nim stała murowana ściana. Zobaczyłem, że sytuacja jest patowa, bo nie możesz wydostać się z auta ani z jednej ani z drugiej strony. Byłem wściekły, bo tak wjechałaś, że trudno było go wyprowadzić. Widziałem, że w tym aucie cały czas siedział z tyłu mężczyzna z jasną brodą. Uchyliłem okno i chciałem wejść do środka, ale raptem siedzenia z normalnych zrobiły się takie, że nie mogłem wejść. Zrezygnowany odszedłem od auta, a kiedy się obejrzałem zobaczyłem, że auto wyjechało samo i stoi gotowe do dalszej jazdy. Tego faceta już w aucie nie było.

To auto to moje życie i moja sytuacje zawodowa. Faktycznie jestem w patowej sytuacji. Nie wiem, czy zrezygnować z mojej firmy, czy ją dalej na siłę utrzymywać. Cokolwiek zrobię będzie źle, chyba że sytuacja na rynku sama się poprawi. Nam pozostaje tylko czekać. Co ma znaczyć ten siedzący z tyłu mężczyzna? Czy miał coś wspólnego z tym, że samochód sam się wydostał? 


18. 06. 13 r. Warszawa.

Zadzwonił do mnie Piotr i opowiedział, co się przed chwilą wydarzyło.

Wiesz co się stało, wiesz co się stało… mówił z przejęciem. Przez pokój przeleciała z góry na dół smuga światła. Oślepiło mnie to na chwilę, nie wierzyłem własnym oczom , po pięciu minutach z sufitu spadły małe piórka, delikatny puszek. Nie zdążyłem zrobić zdjęcia, bo puszek się rozpłynął. 

Pewnie anioł tak się spieszył, że nie wyhamował … 

2be3bfa

Poszukałam trochę w sieci, czy ktoś miał podobne doświadczenie…

Otóż podczas Mszy św. na słowa: „przekażcie sobie znak pokoju”, sfrunęło z góry białe pióro. Upadło pod moimi nogami. I pierwsze skojarzenie, to pewnie anioł pokoju przelatywał właśnie nad nami…  http://www.umacieja.net/blog/?p=115  



25. 06. 13 r. Szczecin. 

Wczoraj w nocy leżąc już w łóżku bardzo chciało mi się do toalety. Mój pęcherz urósł jak balon, ale było zimno i myślałam naiwnie, że to jakoś przeczekam do rana. Ból jednak stawał się coraz bardziej nieznośny, więc wyczołgałam się z łóżka i szybko dopadłam do łazienki. Nawet nie włączyłam światła, bo chciałam to załatwić jak najszybciej. I wtedy …. usłyszałam dość głośno wyraźnie męski głos;

  • Nareszcie.

Było mi zimno, a zmroziło mnie jeszcze bardziej. Głos wydobywał się spod sufitu, zerknęłam tam w górę niepewnie, ale nikogo oczywiście nie zobaczyłam. Przyszło mi nawet do głowy, że może sąsiad zrobił dziurę i mnie podgląda, ale raczej byłoby to dość absurdalne. Słysząc nareszcie usłyszałam w tym głosie nutkę ulgi, jakby ten ktoś bardziej się męczył niż ja sama. Wygląda na to, że mój biały Przyjaciel towarzyszy mi wszędzie…



29. 06. 13 r.  Warszawa.

Wizja.

  • Widziałem miasta, domy, ulice, ludzi. Spoglądałem na to wszystko z góry. Przede mną na wielkim tronie siedział starszy mężczyzna, miał długą brodę, lekko falowane białe włosy, wyglądał jak Bóg z bajek. Wziął mnie za głowę rękoma i przytulił do swojej piersi. Czułem się jak mały chłopiec, choć byłem mężczyzną.
  • Klęknąłem przed nim i po chwili pokazałem swój miecz. Podałem Mu go trzymając w dłoniach. Wziął go od mnie i w tej chwili nad mieczem pojawiły się gwiazdki, jakby naładowały go magiczną energią i mocą. Po chwili oddał mi miecz trzymając go też na wyciągniętych dłoniach. Wziąłem go do ręki, włożyłem do pochwy, obejrzałem się do tyłu i znowu spojrzałem na miasto. Zobaczyłem czarną masę gacków, która nadchodzi. Zacząłem tym mieczem ich ciąć, ta masa zaczęła się dematerializować, znikać.
  • Mam wrażenie, że zło czai się gdzieś blisko, muszę znowu skupić się na odprawianiu różańca.

Wszystkie wizje związane ze „starcem z białą brodą”, jakie ma Piotr bardzo mnie wzruszają, zwłaszcza ostatnio. Nie da się przejść koło tego obojętnie. Próbowałam znaleźć w internecie wizerunek Boga jaki przedstawiają inni ludzie i o dziwo nie jest tego zbyt dużo. Moją uwagę zwrócił ten obrazek. Jest na nim starszy mężczyzna, miecz, gwiazdki… widocznie ktoś już wcześniej miał podobną wizję, pomyślałam, zanim sprawdziłam to w internecie.

Clip_85

W tym artykule chcę umieścić ilustracje z widzeń świątobliwej ANNY KATARZYNY EMMERICH zawartej w zapiskach Klemensa Brentano „Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Marii wraz z tajemnicami Starego Przymierza”.

http://www.epopejamillenium.pl/millenium/wstep/ilustracje?showall=1&limitstart=

Na podstawie widzeń ANNY KATARZYNY EMMERICH nakręcono również film „Pasja” Mela Gibsona.




Dopisane 06. 05. 2016 r.

Po  sprawdzeniu  ryciny okazało się, że twórcą jest Gustave Dore. Rycina przedstawia 1 wizję Objawienia św. Jana. www.objawienia.pl/valtorta/p-ew/jan-a.html

Istnieje kilka obrazów ilustrujących tę wizję; http://www.vermande.us/tim/bs_revpic.html  

Wędrowiec.

15. 05. 13 r. Szczecin.

Dwa dni temu miałam sen. Byliśmy u mojej mamy, która mieszka na trzecim piętrze kamienicy. Dookoła panowała absolutna ciemność, przejmująca ciemność. Widziałam, jak naprzeciwko domu dwa światła reflektorów przesuwają się po oknach, jakby kogoś szukały lub obserwowały. Po chwili usłyszałam nad domem straszliwy szyderczy głośny śmiech. Wzięłam za rękę Piotra i schowaliśmy się w łazience. Kazałam mu czekać. Po chwili ciemność ustąpiła i mogliśmy spokojnie wyjść.



17. 05. 13 r. Warszawa. 

Odkąd zobaczyłam „dziurę hologramu” (nie wiem jak to fachowo nazwać confused) zaczęłam traktować słowa słyszane przez Piotra bardzo poważnie. Zdałam sobie sprawę, że te słowa niosą w sobie wiedzę, mądrość i być może prawdę, choć zweryfikowanie jej jest po prostu czasami niemożliwe.

Piotr zrelacjonował wczorajszą rozmowę, którą nawet po raz pierwszy spisał.

Leżałem już w łóżku, poczułem, że ktoś jest obok i spytałem jak głupek na głos;                     

  • No i co dalej z naszym życiem? (miałem na myśli sprawy finansowe, które się ostatnio pogmatwały).
  • To jest nieistotne – usłyszałem, jak ktoś mówił mi do ucha.
  • Czy długo będę żyć?
  • Twoje życie pęknie jak bańka, kiedy będziesz potrzebny.
  • Kim jesteś?
  • Jestem wędrowcem, oddelegowanym do ciebie.
  • Wędruję między wymiarami.
  • Czy jesteś ten z tymi włosami? – miałem na myśli twojego z falującymi włosami.
  • On był epizodem. On już poszedł swoją drogą.
  • Dlaczego ja?
  • Pan Bóg jest Światłością, tylko Chrystus jest koło Niego.
  • Drogę wyznaczył ci Chrystus i w odpowiednim momencie zbliży się do ciebie.
  • Złe rzeczy nadchodzą? – powiedziałem niepewnie.
  • Od ciebie zależy, jeśli będziesz chciał, to będą.
  • Nic co dostajesz nie jest twoje i nic nie jest twoje co posiadasz, bo w każdej chwili mogę ci to zabrać.
  • Nieważna jest opinia innych o tobie, ważne jest to co sam o sobie myślisz.


19. 05. 13 r. Warszawa.

Dwa dni po tej rozmowie pojawił się nagle na skroni znak ósemki (ok. 1,5 -2 cm), w odwróconym obrazie znak nieskończoności. 

111

Co może oznaczać? Bez internetu ani rusz…

Jest to pierwszy dzień nowego tygodnia, ale możemy także powiedzieć, że dzień ósmy. Dlatego ósemkę łączy się symbolicznie z Jezusem Chrystusem i przypisuje jej także symbol Nowego Stworzenia, nowego początku. Możemy powiedzieć, że 7 i 8 to w symbolice chrześcijańskiej cyfry szczególnie święte, pierwsza związana jest z Bogiem Ojcem, druga z Jezusem Chrystusem.

http://www.katolik.pl/liczby-boga-i-liczba-bestii,23343,416,cz.html

3„Zespoły rezydencjonalne i kościoły centralne na ziemiach polskich do połowy XII wieku” – Teresa Rodzińska – Chorąży.



  1. 06. 13 r. Warszawa.

    Zadzwoniła znajoma Piotra i opowiedziała swój kolejny sen, w którym Piotr odgrywa główną rolę.

Biegniesz przez pustynię, a za tobą małe krasnale z długimi uszami, same w sobie budziły strach, ponieważ były obrzydliwe i brązowe. Nie mogły sobie z tobą poradzić, ale ja mimo tego bardzo się ich bałam. Ty spokojnie sobie biegłeś, ale strasznie krzyczałeś. Biegłeś do kuli, która stała w oddali i wydawało się, że na ciebie czeka. Wszedłeś do tej kuli, która była pełna światła. Po chwili ona uniosła się do góry, a ty byleś w środku i było cię widać. Pomyślałam, że jesteś bezpieczny.”

Ta wizja jest bardzo podobna do tej, w której Piotr uciekał przez las. Tam też była na końcu kula światła…. a to jest dla nas zagadką, ponieważ Piotr od dziecka miał koszmary senne właśnie o kulach. Jak to określił czuł się ich niewolnikiem, miał wrażenie, że były jego więzieniem. W swoich wizjach widział kulę, która rozrastała się i z niej wychodziła kolejna i kolejna. To był przerażający sen, budzący gigantyczny strach. Co on może oznaczać? Nie mamy pojęcia.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.

Prawda.

11. 05. 13 r. Warszawa.

Zdarzyło się coś, co zapamiętam do końca życia, a może i dłużej. Jak do tej pory uważam to za moje najcenniejsze i być może najważniejsze doświadczenie. Coś, co odwróciło moje rozumowanie realności tego świata o 180 stopni.

Jeszcze kiedy mieszkaliśmy prawdopodobnie w „najbardziej nawiedzonym mieszkaniu” w Warszawie Piotr widział różne zwierzęta, które przechodziły przez ścianę i pojawiały się w pokoju. Najczęściej były to przelatujące czarne ptaki, psy, nawet koń. Często do mnie wtedy mawiał, bym uchyliła głowę, bo zaraz mnie coś uderzy. Wkurzałam się, ponieważ nie rozumiałam, jak to jest możliwe, że on to widzi, a ja nie. Po przeprowadzce te widzenia były już bardzo rzadkie, ale ja nigdy nie przestałam o tym myśleć. Jak to jest?… zastanawiałam się.

Wczoraj po wielu latach sama w końcu zobaczyłam to na własne oczy.

Siedząc na kanapie oglądałam TV. Piotr był w drugim pokoju. W pewnym monecie odwracam głowę w prawo. Właściwie mówiąc dokładniej coś zmusiło mnie, bym obróciła głowę w prawo. Zobaczyłam w białej ścianie czarny kwadrat. Wyglądało to jak okno w ścianie. Zwróciłam uwagę, że to „okno” jest kwadratowe, nie kuliste, nie prostokątne, czy jakiś inny kształt, a kanty „okna” są bardzo ostre. Jeśli mogłabym określić co w tej danej chwili czułam, to nie jestem w stanie opisać tego słowami. W słowniku nie ma takiego słowa, które mogłoby to opisać. Chyba przestałam oddychać, znieruchomiałam, zapatrzyłam się na to w osłupieniu i zaskoczeniu całkowitym… To było niesamowite, nieziemskie, nieprawdopodobne, niezwykłe i wiele innych słów na n…

Jednak mimo to, nie przestałam myśleć logicznie. Pierwsze co sobie pomyślałam to

  • Czeluść.

dom

W tym oknie widziałam absolutnie czarną czeluść. Nigdy nie widziałam tak głębokiej czerni, czerń nad czerniami. Zniknęła ściana z cegieł, zniknęła materia, pojawił się inny wymiar albo drugi świat. Zdecydowanie tam dalej coś było. Gdybym nie była tak zastygła i być może miała więcej odwagi mogłabym podejść i zajrzeć do środka. I kiedy tak ciągle się w to gapiłam zobaczyłam w tej dziurze jakiś ruch. Z tej czeluści, skądś… wyłaniał się powoli ptak, wrona albo kruk, był całkowicie czarny. Machał tymi swoimi skrzydełkami i leciał prosto w moim kierunku. Wyleciał z czeluści,  co było absolutnie logicznie niewyobrażalne i niewytłumaczalne.

Kiedy doleciał do mojej głowy miał ok. 30 cm. Miał normalny dziób i czarne oczy, tyle zdążyłam jeszcze zauważyć, bo w ostatniej chwili odruchowo zasłoniłam głowę rękoma, ponieważ byłam pewna, że we mnie uderzy. Na łokciu poczułam lekkie muśnięcie skrzydła. Siedziałam jeszcze przez chwilę z zasłoniętą rękoma głową, a kiedy po chwili słyszałam tylko ciszę opuściłam ręce i niczego już nie było. 

Nie mogłam ruszyć się z wrażenia. Ciągle mój mózg pracował na najwyższych obrotach. Uzmysłowiłam sobie, że ten ptak leciał normalnie jak prawdziwy ptak i zdałam sobie sprawę też z tego, że on musiał lecieć w czarnej „dziurze” już od jakiegoś czasu. To wszystko trwało tyle ile trwa przelot ptaka z odległości mniej więcej 5-7 metrów + 2-3 sekundy więcej.

Kiedy przyszedł Piotr i klapnął koło mnie na kanapie ja ciągle nie mogłam się ruszyć, nie odzywałam się przez kilka godzin. Ciągle trawiłam, to co zobaczyłam. Dopiero dzisiaj opowiedziałam o tym Piotrowi.

Ucieszył się, ponieważ nie musiał mi już więcej tłumaczyć jak to jest… i zmartwił się, bo miał nadzieję, że nowe mieszkanie będzie w miarę normalne. Piotr widział „okno” wielokrotnie…, a kilkakrotnie widział jak się tworzyło. Dzieje to się w specyficzny sposób, najpierw biała ściana robi się w kilku punktach szara, potem coraz ciemniejsza, aż zupełnie czarna w kształcie kwadratu lub prostokąta.

9oJQ0Rl

Myślę, że to doświadczenie było wyłącznie dla mnie, dla lepszego zrozumienia tego, co się dzieje. Ja, po takim wydarzeniu nie mam prawa już wątpić! Kiedy zniknęła materia przekonałoby to każdego. Zdałam sobie sprawę, że nasz świat to iluzja, która istnieje w czymś większym, jak kula w kuli. Niektórzy naukowcy nazywają to hologramem lub matrixem. Nieważne.

Ważne, że te wszystkie opowieści od zarania dziejów dotyczące walki między dobrem a złem, istnienia aniołów i diabłów, Nieba i Piekła, istnienia Boga…. to wszystko, proszę państwa……..

P R A W D A.

Ty nie masz wyboru, jesteśmy tylko My.

25. 04. 13 r.   Warszawa.

Ugryzienie w szyję.

1 2



28. 04. 13 r. Warszawa.

Wczorajsza wizja.

  • Stałem na wielkiej polanie, sam i w ciemności. W oddali zobaczyłem mnóstwo światła z pochodni, które do mnie się zbliżały. Armia gacków. Wiedziałem, że nadchodzą. Moja pierś i plecy zostały opancerzone złotą zbroją, byłem gotowy. W tej samej chwili z góry (po skosie) spadł i wsunął się do pochwy miecz. Skrzyżowałam ręce na piersi i zmrużyłem oczy, w tym samym momencie wszystkie światła z pochodni zgasły. Chciałem walczyć z nimi w tej ciemności. Wyciągnąłem miecz i wytłukłem ich prawie co do jednego, ostatni uciekł mi do dziury. Podążyłem za nim, przecisnąłem się przez dziurę i znalazłem się głęboko pod ziemią. Zobaczyłem w pewnym momencie źródło czerwonego światła, wiedziałem, że stamtąd wychodzi całe to Zło. Wbiłem w to źródło swój miecz. Źródło przygasło, ale wiedziałem, że to tylko złudzenie, chciało mnie tylko zmylić. Wbiłem miecz jeszcze mocniej, wtedy źródło przestało żyć, spopieliło się. W tej samej chwili poczułem na karku wielką ulgę milionów ludzi, którzy byli nękani przez Zło i które tkwiło za ich plecami i namawiało do różnych rzeczy. Skończyłem zadanie i wypłynąłem z tej dziury do Góry. Ten miecz sam mnie znalazł, tak jak kiedyś mi to przepowiedziano.


29. 04. 13 r. Warszawa.          

  • Nie chciało mi się iść do kościoła i wtedy usłyszałem…
  • Ty nie masz wyboru, jesteśmy tylko My.

. Jakie proste i piękne słowa. 



01. 05. 13 r. Warszawa.

Ugryzienie na brzuchu, zdjęcie zaraz po.

3

Ugryzienia zadziwiają mnie swoją powtarzalnością, zawsze są to dwa wkłucia ale o różnej rozpiętości. 



10. 05. 13 r.   Warszawa.             

Piotr czekając na mnie na peronie jak zwykle się zamyślił i zapatrzył gdzieś przed siebie.

  • W pewnej chwili, pomiędzy filarami widzę, że powietrze zaczęło drgać i jakby się lekko rozstąpiło. Pojawiła się inna przestrzeń, inny świat, łany zboża, zielona trawa, cudowny świat spokoju. Na środku tej trawy stało jedno przepiękne drzewo, liście lekko drgały. Trwało to chwile i zamazało się.

DSC_0140

Opowiedział mi o tym kiedy ledwo wyszłam z pociągu. Myślę, że Piotr poprzez swoje ciągłe modlitwy zyskuje możliwość widzenia znacznie więcej, niż kiedykolwiek wcześniej.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.