17. 12. 13 r. Warszawa.
Zadzwoniła córka i opowiedziała, że znowu jakiś głos obudził ją rano. Choć nie widziałam jej twarzy to jednak wiedziałam, że ma oczy szeroko otwarte z niedowierzania…
-
Spóźnisz się.
To już kolejny raz.
Siedzieliśmy spokojnie na kanapie, kiedy Piotr się złapał za klatkę, gdyż poczuł ukłucie.
Ugryzienie nie było zbyt imponujące, więc Piotr natychmiast sobie poszydził mówiąc głośno;
- Moglibyście się lepiej postarać.
No i jak na zawołanie pojawiły się szybko kolejne i kolejne………… hurtowo, nigdy wcześniej tyle naraz ich nie było.
19. 12. 13 r. Warszawa.
- Byłem w kościele rano, przyjąłem opłatek i znowu dostałem wizję; Zobaczyłem pod sufitem kościoła dwie postacie; starszego siwego człowieka z długą brodą, a obok niego Jezusa. Bóg wyciągnął do mnie rękę, nie wiem jaki cudem zrobiła się taka długa. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił z boku z jego prawej strony. Usłyszałem w swojej głowie;
-
A teraz jedź do domu, spędź święta z rodziną.
- Zrozumiałem, że przestrzeń, czas nie istnieje, dla Niego nie ma żadnych granic. Dlaczego mam wracać do domu? Przecież N. nie ma i chyba nie zdąży wrócić ze statku. Czułem, że mówiąc do rodziny, mówił o całej rodzinie, czyli N. powinien przyjechać.
Mówił to bardzo przejęty nie wierząc jednak do końca w to, co usłyszał. Nasz syn 4 miesiące temu wypłynął na pierwszą praktykę i dzisiaj jego statek jest zaokrętowany w Chinach. Wydaje się dlatego, że nie ma szans, by wrócił na święta, byłby to swoisty cud. Wrócić do Europy w kilka dni statkiem to technicznie niemożliwe. Piotr to bardzo przeżywa, ponieważ nigdy nie byliśmy na święta Bożego Narodzenia osobno i dodatkowo tak daleko od siebie.
Obejrzałam na ID discovery „Z archiwum egzorcysty” (Exorcist Files). Ponownie usłyszałam dlaczego człowiek budzi się o 3.00 w nocy (jako opozycja do godziny 15.00, godziny śmierci Chrystusa) i dlaczego są zadrapania trzech pazurów. Wg egzorcysty trzy – palcowe zadrapanie to znak Trójcy Świętej. Myślę jednak, że wyjaśnienie może być dużo prostsze. Może po prostu tak są zbudowani akurat ci, co te zadrapania robią. Nie wiem, czy zależy mi na sprawdzeniu tej teorii, ponieważ w takim przypadku trzeba byłoby ich zobaczyć na własne oczy, a raczej do tego mi nie spieszno.
21. 12. 13 r. Szczecin.
Dzisiaj wrócił nasz syn, zrobił nam wszystkim prawdziwą niespodziankę. Okazało się, że na statku decyzję podjęto w ostatniej chwili, zabukowano bilety lotnicze i zakończono w ten sposób jego praktykę. Nikt się tego nie spodziewał… tylko Bóg wiedział.
I tak się skończył pięknie ten rok 🙂