06. 06. 13 r. Szczecin.
W czerwcowym „Nieznanym Świecie” pojawił się artykuł, który mnie zadziwił. „Iluminacja”’: Paul Brunton przeżył coś, co nazwał oświeceniem. Ja to nazywam zrozumieniem, które uderzyło we mnie z całą swoją mocą pewnego dnia i w pewnej chwili.
-
Potem przyszło uczucie harmonii tożsamości z Bogiem, wydawało się, że wiem i rozumiem, to czego nie rozumiałem wcześniej.
-
Z marzyciela i idealisty stałem się bardziej praktyczny i zrównoważony.
-
Cały czas czułem, że jestem w komunii z Bogiem, modliłem się do Niego, mówiłem do Niego, a On przebywał stale ze mną, czułem w pewnej chwili, że prawdziwy „ja” jest nieśmiertelny.
-
Jeśli pojawiał się problem, wszystko co mogłem powiedzieć” nie moja, lecz twoja wola”, sprawdzało się nieodmiennie przy zachowaniu odpowiedniej cierpliwości, np. brak odpowiednich rzeczy, w magiczny sposób stawały się w moim posiadaniu.
-
Odpowiedź na szczere modlitwy staje się możliwa, jeśli są one głęboko odczuwalne.
-
Istnieje perfekcyjna harmonia. Świat i wszystko w nim kontroluje niezmierzony umysł. W tym wspaniałym wzorze znajduje się miejsce na wolną wolę, ale ostatecznie i ona jest poddana kontroli wielkiego umysłu. Nie jest tak, że Najwyższa Siła i nasza osobista wola są wspólnie odpowiedzialne za to, co zdarza się każdego dnia w naszym życiu. Ostatecznie decyduje jedynie Najwyższa Wola. Cokolwiek postanowi dana osoba, jej osobista wolność wyboru mieści się w kosmicznym planie. Jest niezmierzony, że znajdzie się w nim miejsce dla każdego możliwego wyboru. W tym sensie wolna wola istnieje.
-
Nawet diabeł jest częścią planu.
-
Bóg jest prawdziwym zarządcą, a my aktorami w boskim dramacie. Wzór świata jest predefiniowany jak napisana sztuka. Jej autorem jest Bóg. Każdy z nas ma przypisaną określoną rolę i musi ją odegrać, nie ma wolnej woli, która mogłaby ją odrzucić, ponieważ każdy z nas jest efektem tego, co zdarzyło się do tej pory, to co ma wykonać na scenie, stanowi logiczną konsekwencję tego, kim jest.
-
Każdy musi przebyć swoją drogę, każde zdarzenie jest przedefiniowane, tak przez przeszłość jak i plan.
-
Nie ma niczego złego, diabolicznego, wszystko wnosi wkład ostatecznego dobra. Nawet to, co wydaje się złe, będzie zmienione w dobro, dzięki niezliczonej ilości reakcji łańcuchowych, które dotkną wielu ludzi, nawet nam nieznanych.
-
Istnieją niewidzialne więzy człowieka z naturą, człowieka z jego przeznaczeniem i człowieka z innym człowiekiem.
Wszystko co do tej pory przeżyliśmy można podsumować właśnie tym tekstem. Jednak w tym jednym przypadku mam nieco inne zdanie;
Każdy z nas ma przypisaną określoną rolę i musi ją odegrać, nie ma wolnej woli, która mogłaby ją odrzucić, ponieważ każdy z nas jest efektem tego, co zdarzyło się do tej pory, to co ma wykonać na scenie, stanowi logiczną konsekwencję tego, kim jest.
Wcale nie jestem tego taka pewna….
08. 06. 13 r. Warszawa.
- Miałem kolejną wizję z samochodem.
- Widziałem, jak srebrnym mercedesem wjechałaś w wąskie miejsce otoczone z prawej i lewej płotem, a przed nim stała murowana ściana. Zobaczyłem, że sytuacja jest patowa, bo nie możesz wydostać się z auta ani z jednej ani z drugiej strony. Byłem wściekły, bo tak wjechałaś, że trudno było go wyprowadzić. Widziałem, że w tym aucie cały czas siedział z tyłu mężczyzna z jasną brodą. Uchyliłem okno i chciałem wejść do środka, ale raptem siedzenia z normalnych zrobiły się takie, że nie mogłem wejść. Zrezygnowany odszedłem od auta, a kiedy się obejrzałem zobaczyłem, że auto wyjechało samo i stoi gotowe do dalszej jazdy. Tego faceta już w aucie nie było.
To auto to moje życie i moja sytuacje zawodowa. Faktycznie jestem w patowej sytuacji. Nie wiem, czy zrezygnować z mojej firmy, czy ją dalej na siłę utrzymywać. Cokolwiek zrobię będzie źle, chyba że sytuacja na rynku sama się poprawi. Nam pozostaje tylko czekać. Co ma znaczyć ten siedzący z tyłu mężczyzna? Czy miał coś wspólnego z tym, że samochód sam się wydostał?
18. 06. 13 r. Warszawa.
Zadzwonił do mnie Piotr i opowiedział, co się przed chwilą wydarzyło.
Wiesz co się stało, wiesz co się stało… mówił z przejęciem. Przez pokój przeleciała z góry na dół smuga światła. Oślepiło mnie to na chwilę, nie wierzyłem własnym oczom , po pięciu minutach z sufitu spadły małe piórka, delikatny puszek. Nie zdążyłem zrobić zdjęcia, bo puszek się rozpłynął.
Pewnie anioł tak się spieszył, że nie wyhamował …
Poszukałam trochę w sieci, czy ktoś miał podobne doświadczenie…
Otóż podczas Mszy św. na słowa: „przekażcie sobie znak pokoju”, sfrunęło z góry białe pióro. Upadło pod moimi nogami. I pierwsze skojarzenie, to pewnie anioł pokoju przelatywał właśnie nad nami… http://www.umacieja.net/blog/?p=115
25. 06. 13 r. Szczecin.
Wczoraj w nocy leżąc już w łóżku bardzo chciało mi się do toalety. Mój pęcherz urósł jak balon, ale było zimno i myślałam naiwnie, że to jakoś przeczekam do rana. Ból jednak stawał się coraz bardziej nieznośny, więc wyczołgałam się z łóżka i szybko dopadłam do łazienki. Nawet nie włączyłam światła, bo chciałam to załatwić jak najszybciej. I wtedy …. usłyszałam dość głośno wyraźnie męski głos;
-
Nareszcie.
Było mi zimno, a zmroziło mnie jeszcze bardziej. Głos wydobywał się spod sufitu, zerknęłam tam w górę niepewnie, ale nikogo oczywiście nie zobaczyłam. Przyszło mi nawet do głowy, że może sąsiad zrobił dziurę i mnie podgląda, ale raczej byłoby to dość absurdalne. Słysząc nareszcie usłyszałam w tym głosie nutkę ulgi, jakby ten ktoś bardziej się męczył niż ja sama. Wygląda na to, że mój biały Przyjaciel towarzyszy mi wszędzie…
29. 06. 13 r. Warszawa.
Wizja.
- Widziałem miasta, domy, ulice, ludzi. Spoglądałem na to wszystko z góry. Przede mną na wielkim tronie siedział starszy mężczyzna, miał długą brodę, lekko falowane białe włosy, wyglądał jak Bóg z bajek. Wziął mnie za głowę rękoma i przytulił do swojej piersi. Czułem się jak mały chłopiec, choć byłem mężczyzną.
- Klęknąłem przed nim i po chwili pokazałem swój miecz. Podałem Mu go trzymając w dłoniach. Wziął go od mnie i w tej chwili nad mieczem pojawiły się gwiazdki, jakby naładowały go magiczną energią i mocą. Po chwili oddał mi miecz trzymając go też na wyciągniętych dłoniach. Wziąłem go do ręki, włożyłem do pochwy, obejrzałem się do tyłu i znowu spojrzałem na miasto. Zobaczyłem czarną masę gacków, która nadchodzi. Zacząłem tym mieczem ich ciąć, ta masa zaczęła się dematerializować, znikać.
- Mam wrażenie, że zło czai się gdzieś blisko, muszę znowu skupić się na odprawianiu różańca.
Wszystkie wizje związane ze „starcem z białą brodą”, jakie ma Piotr bardzo mnie wzruszają, zwłaszcza ostatnio. Nie da się przejść koło tego obojętnie. Próbowałam znaleźć w internecie wizerunek Boga jaki przedstawiają inni ludzie i o dziwo nie jest tego zbyt dużo. Moją uwagę zwrócił ten obrazek. Jest na nim starszy mężczyzna, miecz, gwiazdki… widocznie ktoś już wcześniej miał podobną wizję, pomyślałam, zanim sprawdziłam to w internecie.
W tym artykule chcę umieścić ilustracje z widzeń świątobliwej ANNY KATARZYNY EMMERICH zawartej w zapiskach Klemensa Brentano „Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Marii wraz z tajemnicami Starego Przymierza”.
http://www.epopejamillenium.pl/millenium/wstep/ilustracje?showall=1&limitstart=
Na podstawie widzeń ANNY KATARZYNY EMMERICH nakręcono również film „Pasja” Mela Gibsona.
Dopisane 06. 05. 2016 r.
Po sprawdzeniu ryciny okazało się, że twórcą jest Gustave Dore. Rycina przedstawia 1 wizję Objawienia św. Jana. www.objawienia.pl/valtorta/p-ew/jan-a.html
Istnieje kilka obrazów ilustrujących tę wizję; http://www.vermande.us/tim/bs_revpic.html