Ziarno i miecz.

01. 09. 12 r. Warszawa. 

Piotrowi śniło się, że powiesiłam się na sznurze, a ziemia wokoło była wypalona przez słońce. Zdążył odciąć sznur i niósł mnie na rękach przez wymarłe miasto.

Zastanowiło mnie to… wczoraj miałam poczucie pogodzenia się z losem, jeśli miałabym zginąć, to niech tak będzie. Może to jest odpowiedź właśnie na moje przemyślenia… a może prościej? Obecnie prawie bankrutuję i Piotr będzie mnie musiał teraz utrzymywać ? Wszystko będzie dosłownie na jego „rękach”.



05. 09. 12 r.  Warszawa, wieczór. 

Zadzwonił do mnie Piotr i na szybko zrelacjonował co się właśnie wydarzyło.

1

Poczułem wokół siebie energię, powiało lekko chłodem.

  • Jesteś?

  • Zawsze jestemKtoś odpowiedział.

    • Co będzie?

    • Wszystko Idzie zgodnie planemodpowiedział – Nie martw się.

    • Martwię się.

    • To zepsute ziarno musi zostać spaloneodpowiedział – Przecież widziałeś to.

Faktycznie jakiś czas temu zobaczyłem w wizji wielki silos pełen ziarna, na wierzchu było piękne i zdrowe ziarno, ale pod spodem ziarna się psuły. Co to może znaczyć?

Nie wiem… jeszcze.

„Otóż jeśli przyjrzymy się symbolowi, jakim jest ziarno, to zauważamy, że potrzebuje ono ziemi, aby móc wzrastać, ale przecież sama ziemia nie sprawia, że kiełkuje, że wykształcają się łodygi i liście, a w końcu przynosi takie bądź inne owoce. One nie powstają dzięki samej tej ziemi. Potrzebują wody, odpowiednich warunków, a przede wszystkim same nasiona zawierają w sobie pewną dynamikę wzrostu, wpisaną przez naturę w chemiczny skład związków organicznych, składających się na budowę ziarna”.

Krzysztof Bardski, W kręgu symboli biblijnych. http://pracownicy.uksw.edu.pl/KrzysztofBardski/?page_id=162  

„Dobrym ziarnem jest prawda o Bogu widoczna w nauczaniu i czynach Jezusa”.

http://www.fbiblos.org/Ewangeliarz/WedługEwangelii/EwangeliawedługśwMateusza/tabid/80/idkom/472/Default.aspx



18. 09. 12 r.  Warszawa.

Piotr zaczął snuć rozważania. 

  • Ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczego ostatnia przeprowadzka była tak dla Nich (Góra) ważna. Dzisiaj nad ranem usłyszałem odpowiedź na swoje pytanie;
  • Przechodzisz kwarantannę, jesteś w izolacji.
  • Niedługo dobiegnie końca.
  • Twój miecz został wykuty i nabiera świętości.

Te przekazy przerastają moją skalę rozumowania, a Piotr traktuje to zupełnie normalnie. Ciągle nie rozumiem jak to w ogóle jest możliwe, że on słyszy takie rzeczy…

A same słowa dają wiele do myślenia. Kwarantanna…. Czyż to nie nasza „jasnowidzka od mieszkania” mówiła, że Piotr musi się oczyszczać? W poprzednim mieszkaniu nie miałby na to żadnych szans. Teraz zaczynam powoli rozumieć dlaczego musiał się przeprowadzić.

No i znowu słowa o mieczu, musi być naprawdę ważny. Twój miecz został wykuty, nabiera świętości … Hmm z tego wynika, że sam miecz jest niewystarczający, by walczyć z diabłem, musi nabrać świętości. Nabrać świętości, czyli… ?

A może nie o dosłowny miecz chodzi, ale o symbol ?

Miecz Ducha (Efezjan 6.17)- „Weźcie też… i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże.” Podobnie jak miecz, Biblia może odeprzeć wszelkie ataki i przeszyć nas Bożą prawdą. Autor listu do Hebrajczyków mówi, że Słowo Boże jest ostrzejsze niż „wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” (Hebrajczyków 4.12).

http://www.gotquestions.org/Polski/Nazwy-jakimi-okreslana-jest-Biblia.html

Niezależnie od tego co znaczy miecz odnoszę wrażenie, a właściwie jestem już pewna, że Piotr jest do czegoś szykowany … ?



19. 09. 12 r.  Szczecin. 

Przygotowuję kolejny tekst do Nautilusa o „Głosach w głowie”. Rano Piotr powiedział do mnie mimochodem;                                                                                                       

  • To, że słyszę głosy nie znaczy, że zwariowałem.                                                          
  • Wiem, sama je słyszałam…

To już drugi raz zdarza się, że mówi coś, co jest zbieżne z tym, co akurat piszę. Intuicja? Szósty zmysł? Nie, to coś więcej. Kolejny raz dostaję znak, że Góra wie o czym piszę i daje znak, że tak ma właśnie być.


20. 09. 12 r. Warszawa.  

Zadzwonił Piotr i od razu wiedziałam, że coś się wydarzyło. Prawie krzyczał…

Siedzę na kanapie, zagapiłem się na telewizor. Usłyszałem za sobą słaby dźwięk podobny do skwierczenia prądu w przewodach. Odwróciłem się, zobaczyłem w powietrzu szparę, jakby ktoś przeciął nożem materiał, z tej szpary zaczęły się wysuwać cienkie nogi pająka. Patrzyłem na to w osłupieniu, pająk zmaterializował się całkowicie, a właściwie przeszedł skądś tam do mojego świata w pokoju. Kiedy spadł na podłogę nie mogłem w to uwierzyć, ale kiedy zaczął sobie iść to go zabiłem butem, wziąłem za nogi i wrzuciłem do sedesu. Był wielkości dłoni, gruby i obrzydliwy. Normalny żywy pająk.

Miałam żal do niego, że nie zrobił zdjęcia, ale stwierdził, że nie myślał o tym zupełnie, bo był zbyt zaskoczony. Jeśli pająk „przeszedł’ do nas, to obawiam się, że czas kwarantanny właśnie się skończył. 



28. 09. 12 r. Warszawa. 

Piotr powiedział mi dzisiaj, że od wielu miesięcy, mniej więcej co kilka dni miał jeden sen. Dopiero teraz się do tego przyznał;                                    

  • Starszy, o siwych włosach mężczyzna idzie przez pustynię, zostawia delikatne ślady, jakby unosił się nad ziemią, a nie stąpał po piasku. Był w długiej koszuli / szacie, miał długie włosy.
  • Idę za Nim, a właściwie za tymi śladami, dotykam je, całuję, klęczę przy nich. W końcu ten starszy mężczyzna podchodzi do mnie, bierze moją głowę na swoje kolana i głaszcze. Wtedy obiecuję mu, że nigdy Go już nie zdradzę. Prędzej zaprzeczę sam sobie, niżby miał Go zdradzić.

Nie wiem dlaczego mi to powiedział akurat dzisiaj, ale kiedy to mówił płakał jak dziecko. To piękna wizja.

2

Czy Bóg mu przebaczył ?



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.