05. 12. 09 r. Warszawa.
- Jestem na jakiejś przestrzeni, polanie, widzę ścianę czarnych, paskudnych demonów, naprzeciwko nich stoją dwa wielkie białe anioły i za nimi ściana białych istot. Czarni byli więksi i było ich dużo więcej, a Biali wydawali się lekko przestraszeni. Stali i tylko obserwowali, spadłem z góry między aniołami a czarnymi, wtedy usłyszałem;
-
Nareszcie jesteś.
- Nie czekając na to co Biali zrobią, rzuciłem się w środek demonów. Zacząłem ich wybijać, nawet nie wiem jak to robiłem. Biali nadal nic nie robili, bo czułem, że to było moje zadanie. Czułem, że Góra wymaga ode mnie, bym nigdy nie przestawał walczyć.
10. 12. 09 r. Warszawa.
Wczoraj córka miała sen, w którym wyrywa wielkiego wijącego się czarnego robala z ręki. Dzisiaj Piotr miał sen, że jesteśmy w trójkę w kawiarni i obsługują nas osoby ubrane na czarno. Wie, że to demony i daje mi znak, bym na nich uważała. Kelnerzy orientują się, że ich rozszyfrowaliśmy i zostawiają w nas spokoju, ale dobierają się do córki chwytając ją za rękę. Nie zdążyłam nic zrobić. Sen kończy się nagle.
Rozumiem, że gacki mają z nami coraz trudniej, bo i nasza świadomość jest znacznie mocniejsza, trzeba będzie uważać jednak na córkę. Jeśli gacki nie mogą nas dorwać dobiorą się znowu do niej i boję się, że będzie powtórka sprzed kilku lat. Pocieszające, że w tym śnie sama wyrwała sobie robala, więc może jest na tyle świadoma, że i sama może z nim walczyć. Mimo wszystko musimy mieć ją pod kontrolą. Ostatnio nasza nieuwaga sporo nas kosztowała.
11. 12. 09 r. Warszawa.
Zadzwonił do mnie Piotr i opowiedział, co się właśnie przed chwilą wydarzyło.
Podchodzę do lustra, ale zamiast swojego odbicia widzę twarz obcej obrzydliwej istoty. Byłem zaskoczony. Wkurzyło mnie to i zbliżyłem swoją twarz do lustra jeszcze bardziej.
- To nie jestem ja – kiedy to powiedziałem ta postać się rozmyła i wszystko było już normalnie.
Wróciłem do łóżka i leżąc zastanawiałem się jak oni to robią. Wychodzą ze ściany, wiszą pod sufitem, wychodzą z lustra, nigdy nie wiadomo czego mogę się spodziewać. Jak to technicznie jest możliwe? Jakby dla nich materia nie istniała. Po chwili poczułem, że nie mogę poruszać ani nogami i rękoma. Dopiero wtedy się przestraszyłem, bo pomyślałem, że ze mną już koniec. Nad głową zobaczyłem małe światełko, które po chwili dotknęło mojego czoła.
- Wybrałem ciebie do wielkich rzeczy.
- Twoje życie tutaj niedługo dobiegnie końca – usłyszałem stanowczy, ale spokojny głos.
- Przecież cię zdradziłem!– i wtedy światło znowu dotknęło mojego czoła. Pomału zacząłem czuć swoje ręce i nogi.
Piotr opowiadał mi o tym kompletnie bez emocji. Nic go w tym wszystkim nie zdziwiło, a mnie uderzyły słowa; Twoje życie tutaj niedługo dobiegnie końca. Zaczynam się naprawdę bać. Te sny z wodą i teraz to. Coś się wydarzy. Czy można temu zapobiec? Jeśli Góra ma takie plany, to co ja mogę zrobić? A jeśli to nie Góra przemówiła do Piotra?
20. 12. 09 r. Warszawa.
No i stało się. Magda podpisała wszystkie dokumenty, tym samym ostatecznie rezygnując z udziałów w firmie. W kancelarii prawnik wyraził swoją opinię, że pierwszy raz się zdarza, by ktoś rezygnował z udziałów w spółce, która przez wiele lat przynosiła zyski. Piotr myślał, że ukatrupi go wzrokiem, ale Magda jakby nadal oślepiona nawet na te słowa nie zwróciła uwagi. Prawnik załatwiał sprawnie wszystkie formalności. To co powinno trwać co najmniej pół roku trwało 3 tygodnie.
Piotr czuje się jak nowo narodzony. Mam nadzieję, że to początek końca.
21. 01. 10 r. Warszawa.
Piotr leżał na sofie i oglądał TV, kiedy coś wkuło mu się w stopę. Ściągnął skarpetę i wtedy zobaczyliśmy dwa ślady. Zrobiłam zdjęcie swoją Nokią Sirocco. Ukłucia są bardzo wyraźne i nie mam pojęcia skąd się mogły wziąć. Na razie odsuwam myśl, że to sprawka gacka. Ukąszenie pająka? Musiałby być bardzo duży, ogromny.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.