3.00 w nocy.

Postanowiłam szczerze porozmawiać z Piotrem, tym bardziej, że przez jego zachowanie, otaczającą go aurę, coraz gorzej znosiłam jego obecność. Między nami dosłownie iskrzyło. Dochodziło do tego, że kiedy przyjeżdżał do domu w piątek nie mogłam się doczekać, kiedy wyjedzie w niedzielę. To co zaczął opowiadać bardzo mnie zaskoczyło. Przyznał się, że jeszcze nigdy nie czuł się lepiej, że ma władzę nad innymi i to go fascynuje. Powiedział, że lubi wykorzystywać ludzi i robi to świadomie. Odkrył, że z łatwością ściąga od innych energię choćby wtedy, gdy wraca pociągiem do domu. Wtedy ma dużo czasu, by ćwiczyć i robi to często. Opowiedział o pewnym wydarzeniu.

Jechałem pociągiem, przede mną kilka godzin jazdy, a byłem cholernie zmęczony. Przez krótką chwilę byłem w przedziale sam, ale wkrótce dołączyła do mnie 5 osobowa grupka młodych ludzi, z rozmów wynikało, że wracali ze szkolenia. Miałam nadzieję, że wysiądą w Poznaniu, ale nie….Wytrzymałem trochę, ale oni tak gadali i gadali, bez końca. A ja byłem tak zmęczony. K…wa trudno. Oparłem się wygodnie. Przymknąłem oczy. Skupiłem się po kolej na każdym z nich. Wciągałem ich energie nosem, jak zapach dobrych perfum. W przedziale robiło się coraz ciszej. Kiedy podniosłem wzrok zauważyłem, jak dziewczyna wpatruje się we mnie przerażona i mówi „ Co pan robi, co pan robi!!!” Osunęła się po chwili, musiałem ją złapać, by nie spadła. Do końca miałem święty spokój. Bolała mnie tylko trochę głowa w tym miejscu (i pokazał mi miejsce między brwiami, później się dowiedziałam, że tzw. trzecie oko) Gdyby tak nie gadali….

Inny przykład; trafił mu się nieuczciwy kontrahent. Nie można było zmusić go do spłaty długu przez wiele miesięcy, a chodziło o duże pieniądze. Piotr zmęczony tam faktem po prostu pewnego dnia wygodnie usiadł w fotelu, zagłębił w swoich myślach , przywołując obraz tego człowieka. Tydzień później pieniądze zostały spłacone, a nasz kontrahent miał ciężki wypadek. 

Inny kontrahent od ponad roku unikał zapłacenia za fakturę. Był nieuchwytny i na szczęście dla niego Piotr nie znał go osobiście. Pewnego dnia jadąc pociągiem usiadł naprzeciwko obcego mężczyzny. Niby nic… Piotr spojrzał na niego raz, drugi i po chwili powiedział;

  • Pan się nazywa Kowalski?
  • Tak.
  • Jest pan oszustem.(p.s. mężczyzna miał bardzo nietypowe i rzadkie nazwisko, ale nie mogę go ujawnić)

Facet się naprawdę przestraszył, ludzie w przedziale zamilkli i zaczęli obserwować co się dzieje. Była tak napięta atmosfera, że mężczyzna wybiegł z przedziału.

Wszystkie wydarzenia, które relacjonował zrobiły na mnie ogromne wrażenie, bo opowiadał to z takim … zadowoleniem. Szkoda było mi tych ludzi, ale chyba wtedy zrozumiałam, że Piotr może być naprawdę niebezpieczny. Ale jak to się właściwie stało?

Kiedy już tak rozmawialiśmy szczerze Piotr otworzył się bardziej. Przyznał po chwili, że czasem ogarnia go uczucie bezsensowności życia. Każdej nocy budzony jest równo o 3.00. Po prostu otwiera oczy i siada na łóżku. Czasami coś dotyka jego twarzy, czasami słyszy kroki w swoim pokoju. Czasami ktoś szepcze „Piotr, Piotr…”. Czuje wokół siebie stale czyjąś obecność. Czuje się fizycznie i psychicznie bardzo zmęczony. 

Przyznał także, że chciał popełnić samobójstwo.

To był dla mnie cios w samo serce.

Jechał autem do domu i jak zwykle bardzo szybko. Na autostradzie coś go zaczęło naciskać w głowie, by się rozwalił o filar. Było mu już wtedy wszystko obojętne. Kierując się na filar ktoś przejął jego kierownicę i odbił w lewo i to go otrzeźwiło. ?!

Ktoś przejął jego kierownicę? Trudno było mi w to uwierzyć. Sama przeżywałam dziwne sytuacje, ale mimo wszystko… nadal trudno było mi w to uwierzyć.

I wtedy dostałam znak, że wszystko może dziać się naprawdę. Punktem zwrotnym w uświadomieniu sobie z czym mamy do czynienia był telefon. Kilka dni później w nocy po raz drugi w życiu usłyszałam w swojej głowie męski głos;

  • Odbierz ten telefon.

Ten głos był bardzo twardy, sugestywny, na tyle mocny, że budzę się natychmiast i automatycznie siadam na łóżku. Piotr poruszony hałasem też się budzi i w tym samym momencie dzwoni jego telefon komórkowy. Jesteśmy oboje tak zaskoczeni, że słuchamy dzwonka przez dłuższą chwilę. Mąż sięga po telefon, ale po drugiej stronie jest wyłącznie cisza. Nikt się nie odzywa, nie wyświetlił się też żaden numer. Siedzimy obydwoje bezradnie na łóżku i próbujemy zrozumieć co się właśnie wydarzyło. Nie mogliśmy już zasnąć, a była dopiero 3.00 w nocy.

Jesteś w niebezpieczeństwie.

Nie pamiętam dokładnie kiedy , ale pamiętam dokładnie jak to się zaczęło.

Któregoś dnia siedzieliśmy razem na kanapie i rozmawialiśmy o sprawach całkiem przyziemnych, kiedy nagle w zamkniętym pokoju poczuliśmy dziwny zapach, właściwie smród zgniłego jajka, jakby siarki. To było trudne do określenia, zgniłe jaja, zgniłe ryby, zapach typowy dla ścieków … wszystko naraz. Zapach wychodził z jednego miejsca. Próbując to zlokalizować „zbliżyłam się” do tego zapachu. Miałam wrażenie, że tak jak widzi się czasami słup światła, tak był to „słup smrodu”. Kierując się o metr w prawo czy w lewo, nie było już tego czuć. Ten zapach przesuwał się z jednego kąta w drugi i to było zastanawiające. Nigdy wcześniej ani później czegoś takiego nie czułam, a trwało to z kilkanaście minut.

Usiadłam z powrotem na kanapie, a wtedy poczułam na moich odsłoniętych nogach powiew bardzo zimnego powietrza, jakby muśnięcie delikatnego jedwabnego szala. To było bardzo wyraźne uczucie czegoś płynącego lekko w powietrzu. Ten „szal” przewijał się między nami jakiś czas i patrzyliśmy na to ze zdumieniem. Coś w pokoju się działo i rozmawialiśmy o tym przez chwilę, ale wzruszyliśmy tylko bezradnie ramionami.

Tej samej nocy chyba, albo kilka dni później (nie pamiętam dokładnie), o 3.00 godzinie Piotr obudził się z krzykiem. Powiedział, że gwałtownie coś weszło w jego nogę. Wydawało mi się to niedorzeczne, ale pod lewym kolanem faktycznie można było zobaczyć ogromny siniak wielkości dużej męskiej dłoni. Patrzyłam na to i próbowałam myśleć logicznie. Trudno w takim miejscu się uderzyć i to leżąc w łóżku, a jednak nie wydawało mi się to wtedy dziwne. Po prostu wzruszyłam bezradnie ramionami… znowu.

(p. s. parę lat później przeczytałam w którejś z gazet, że ciało człowieka ma kilka słabych punktów, tzw. antyczakramów, m. in. pod kolanem, przez które w człowieka może wejść negatywna siła, w artykule napisano po prostu demon).

Teraz, z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że to wydarzenie było momentem przełomowym w naszym życiu. To zmieniło wszystko.

Bardzo szybko zaczęły się dziać dziwne i zastanawiające rzeczy. Po pierwsze pobudki o 3.00 w nocy. Prawie codziennie. Wyglądało to w ten sposób, że Piotr otwierał gwałtownie oczy i siadał na łóżku. Działo się to bez jakiegoś szczególnego powodu, nie było hałasu, niczego, co mogłoby obudzić człowieka ze snu. Dodatkowo doszły do tego koszmary senne. Dziwne stwory, sny o zagrożeniu, sny powodujące strach.

Piotr szybko się zmienił. Zawsze należał do ludzi nietuzinkowych i niezależnych, jego charakterystyczną cechą jest to, że nie uznawał i nadal nie uznaje zwierzchnictwa, przez to miał wiele w życiu problemów. Ta jego niepokora doprowadziła nawet do tego, że trafił kiedyś do kompani karnej w wojsku. Nie miał przyjaciół, ale raczej samych wrogów, zwłaszcza wśród mężczyzn. Piotr to samiec alfa, nieokiełznany i nieznoszący sprzeciwu. Te cechy wzmocniły się jeszcze bardziej. Po jakimś czasie zauważyłam, że dodatkowo stał się bezwzględny, zimny, inteligentnie złośliwy, jego sarkastyczne uwagi uderzały w najczulszy punkt. Stał się cyniczny i to było okropne. Jego punktowe, stalowe oczy nie patrzyły na człowieka wprost, ale przenikały na wylot. Wszyscy z jego otoczenia, czy to z firmy, czy to z rodziny zaczęli się go dosłownie bać. Roztaczał dziwną, demoniczną wokół siebie atmosferę. Każdy kontrahent, z którym się spotykał, spuszczał ze strachu oczy. To narastało stopniowo, mniej więcej w ciągu 5-6 miesięcy od nocnego zdarzenia z siniakiem pod kolanem.

Im bardziej był „nie sobą”, tym lepiej szły interesy, do tego stopnia, że właściciel firmy postanowił awansować Piotra na dyrektora oddziału w Warszawie i zaproponował mu tam przeprowadzkę. !!! Wszystko zmieniło się w ciągu tygodnia. Piotr nawet nie pytał mnie o zdanie, tylko zdecydował natychmiast. Wtedy przypomniałam sobie moje dziwne zachowanie sprzed kilku lat i słowa dot. pracy w Warszawie, które okazały się prorocze. !? Zastanawiałam się wtedy jak to było możliwe? Czyżby to przeznaczenie?

Firma nie wynajęła mieszkania, ale jedynie pokój w dużym w mieszkaniu. Właścicielka poruszała się na wózku inwalidzkim, a podnajmując pokoje dorabiała sobie do renty. Piotrowi to nie przeszkadzało, od rana do wieczora zajmował się biznesem i wkrótce objął stanowisko dyrektora oddziału. Bardzo szybko osiągnął konkretne, wymierne efekty. Kontrahenci decydowali się na jego warunki właściwie nie negocjując, spuszczali jedynie wzrok, bojąc się patrzyć w jego oczy. Na kilkadziesiąt przetargów wygrywał je wszystkie, a przecież normalnie nie jest to możliwe. Nic nie stanowiło dla niego bariery, ani ludzie, ani problemy, czego się dotknął… były z tego pieniądze. Po latach posuchy  pod względem finansowym był to bardzo dobry okres dla naszej rodziny.

Pewnego dnia jedna z pracownic, rozmawiając z Piotrem w pewnej chwili zrobiła się czerwona i zaczęła ciężko oddychać. W końcu klęknęła przed nim i krzyknęła;

  • Witaj mistrzu, nareszcie jesteś! – …i zemdlała.  !!!!!!!!???????? 

W firmie zapanowała kompletna konsternacja, zdziwienie i pytanie co się właściwie dzieje? Przyjechali lekarze, kobieta trafiła do szpitala psychiatrycznego. Sytuacja szokująca.

Po tym wydarzeniu zrozumiałam, że dzieje się coś niedobrego. Zaczęłam łączyć wszystkie dotychczasowe wydarzenia i czułam podskórnie, że to wszystko nie było normalne. Tak jakby zło czaiło się tuż za rogiem…

Ponieważ Piotr pracował w stolicy widywaliśmy się co weekend, a w ciągu tygodnia rozmawialiśmy przez telefon. Niedługo po tym wydarzeniu zadzwonił do mnie i powiedział;

Miałem sen, chyba to wizja raczej, nie umiem tego inaczej określić jak właśnie wizja. Idę po schodach, drogę zagradza mi facet w wysokim kapeluszu, ma z 1,20, ma mnóstwo ostrych spiczastych zębów. Niewiele myśląc pięścią walę go w pysk, czuję jak moja ręka haczy o ostre zęby, chcę mu złamać kark, ale wizja się nagle kończy. Było to takie realne i rzeczywiste. Kiedy się obudziłem ciągle czułem w pokoju dziwną, złą energię. I wtedy usłyszałem męski głos kogoś, kto szepnął mi do ucha.

  • Jesteś w niebezpieczeństwie.

Znowu ten głos…