10. 09. 05 r. Szczecin.
Zmarł nasz znajomy, młody człowiek. Piotr był tym faktem poruszony.
- Dlaczego ludzie umierają tak młodo? – zwrócił się do mnie
- Skąd mogę wiedzieć?
- Wiesz co przed chwilą usłyszałem?
- Jak to … usłyszałeś?!
- No, przy uchu.
- Nigdy nie jest się zbyt młodym, by umrzeć.
Wow… Nigdy nie jest się zbyt młodym, by umrzeć ? Ciarki przechodzą, ale czyż nie jest to prawda?
Piotr się zastanawiał nad słowami, a ja się zastanawiałam kto mu tak szepcze do ucha …
15. 09. 05 r. Warszawa.
Na ostatnim spotkaniu ks. Skwarczyński kazał Piotrowi wyobrazić sobie, że leży pod krzyżem, a krew Chrystusa obmywa jego grzech.
Płacąc za swoje grzechy spodziewaliśmy się problemów i takowe przyszły. W firmie posypały się różne sprawy finansowe. Piotr wcześniej podpisał umowę na 2 mln. W tamtej chwili ani bank, ani nikt inny nie chciał pożyczyć pieniędzy, a nie zrealizowanie tego kontraktu może pogrążyć firmę. By to móc zrealizować, trzeba było zainwestować własną gotówkę, dodatkowo pożyczyliśmy pieniądze od rodziców. Dzisiaj nie mamy nawet na bieżące rachunki. Piotr jest naprawdę podłamany i siedząc w ciszy w pokoju zastanawiał się nad tym, co się dzieje. Wszystko, czego się nie dotknie stanowi przeszkodę. I wtedy usłyszał zimny i cyniczny głos;
- Zobacz, jak trudno ci jest beze mnie.
Piotr zareagował gwałtownie i po swojemu .
- Spierdalaj ośle !!!
Łapię się za głowę, kiedy to słyszę. Proszę, by się pomodlił, a nie przeklinał. Przyznał mi rację. Modląc się dostał wizję;
Wielki promień światła biegnący z Góry uderzył Piotra z taką siłą, że opuściły go wszelkie niepokoje i strach. Ogarnął go spokój i wiara, zrozumiał, że te problemy są tylko przejściowe.
Analizując te sytuację doszłam do wniosku, że Zło działa wg jakiegoś schematu. Gacek daje wszystko, czego człowiek zapragnie, robi to szybko i konkretnie, potem puka do drzwi i wystawia rachunek. A kiedy zaczynasz z nim walczyć, nie tylko wystawia ci rachunek, ale atakuje i zabiera wszystko, na czym ci zależy.
A światło? To znak od samego Boga. Daje nam znak, że musimy to jakoś przetrzymać. Skwarczyński miał rację. Jakie to szczęście, że mamy świadomość… i takie wsparcie. p.s. Znamię na ręku powoli znika. Codziennie obmywa to święconą wodą.
20. 10. 05 r . Szczecin.
Miałam w nocy bardzo sugestywną wizję. Jestem w sali. Stoję przed stołem jak uczennica, wokół którego siedzi kilku mężczyzn. Czuję się jak na egzaminie. Mężczyźni wyglądają na żydowskich mędrców, mają długie brody. Stawiają mi karty i kręcą przy tym głowami z niezadowolenia, nad czymś debatują. Czekam w napięciu. W końcu jeden z nich powiedział;
- A teraz najważniejsza karta. Od niej wszystko zależy.
Wyciągnął kartę i położył ją na stole, by wszyscy mogli zobaczyć.
Karta przedstawiająca obraz Chrystusa Odkupiciela z Rio de Janeiro.
Wiem już na pewno… Chrystus jest z nami. Może jeszcze nie przegraliśmy.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.