20. 04. 08 r. Warszawa.
Wczoraj role się odwróciły. To Piotr wezwał gacka do siebie, co stanowiło być może głupotę stulecia !!! Nie trzeba było długo na niego czekać. Pojawił się jako starzec i udawał, że nie ma siły. Udawał, że kuleje i jest bezbronny, chce w ten sposób chyba wzbudzić litość, albo zmylić naszą czujność. Stawiam raczej na to drugie.
- Wezwałem cię, bo chcę ci powiedzieć, że nigdy nie stanę po twojej stronie.
Starzec po tych słowach skurczył się i rozpłynął. Nie wierzę, że odszedł na zawsze.
28. 04. 08 r. Warszawa.
Oczywiście nie odszedł, ale Piotr przynajmniej przez kilka dni mógł spać spokojnie. Za to zaczęły się nękania w ciągu dnia. Właściwie nie wiem co jest gorsze, czy nocne ataki, czy te za dnia. Staram się go podtrzymywać na duchu i rozmawiamy co pół godziny przez telefon.
Piotr powiedział, że gacek próbuje go skłonić do samookaleczenia i nienawiści do ludzi. Pracownicy w firmie chowają się po kątach i starają mu się nie rzucać w oczy. Piotr nie jest w stanie skupić się na pracy, choć od 4 miesięcy obroty w firmie sukcesywnie spadają. Dodatkowo jego wspólniczka jest w dziwnym letargu i depresji. W ogóle ze sobą nie rozmawiają i napięcie sięga zenitu. Piotr czuje się obecnie osaczony, czasami łapie się za głowę myśląc, że wariuje.
Miałam sen. Leciałam samolotem, który o mało co zderzył się z innym samolotem w powietrzu. Udało mi się jednak wylądować bezpiecznie. Nie lubię snów z samolotami, gdyż zawsze miałam jakieś potem problemy w życiu. Z kolei Piotr miał wizję, że gacek chce mnie zaatakować. Jednym słowem muszę uważać.
20. 09. 08 r. Warszawa.
Wizja.
- Jedziemy samochodem polną drogą, prowadzi kierowca z czarnymi wąsami ubrany na niebiesko, auto zatrzymuje się, bo drogę zatarasował inny samochód, czerwony. Spojrzałem w bok i zauważyłem na polu 2 mężczyzn, jeden starszy, siwy, miał brodę, białą koszulę do kostek i był na bosaka. Drugi znacznie młodszy ubrany podobnie. Pracowali na polu, coś tam kopali i itd. Nie zauważyli, że czerwone auto wyjechało i zagrodziło nam drogę, byli tak zapracowani, że nie zwracali na nas uwagi. Wyszedłem z auta wkurzony i powiedziałem do starszego mężczyzny machając ręką;
-
Zabieraj mi to auto w cholerę, widzisz, że chcę dalej jechać !
- Wtedy ten mężczyzna spojrzał na mnie takim wzrokiem, że od razu zrobiłem się mały i w sekundę wiedziałem do kogo ja to mówiłem. Cofnąłem się do swojego samochodu i siedziałem cicho, schyliłem głowę, miałem czekać.
22. 09. 08 r. Warszawa.
Zadzwonił do mnie Piotr.
- Obudziłem się rano i poczułem pieczenie w ustach, sprawdziłem w lustrze i zobaczyłem wypalony znak po wewnętrznej stronie wargi, nie mam pojęcia skąd się tam wziął. Ale to nie wszystko, monitor się włączył sam i kiedy chciałem go wyłączyć zobaczyłem na monitorze kaszkę i parę czerwonych oczu pośrodku… fajnie co?
Wcale nie fajnie.