Nie tego od ciebie oczekuję.

05. 09. 13 r. Warszawa.

Jestem w Warszawie. W mieszkaniu ktoś łazi po korytarzu, klepki same się uginają i niemiłosiernie skrzypią. Ja myślę, że to Piotr, a on myśli, że to ja, ale to nikt z nas. Wkurzające.



14. 09. 13 r. Warszawa.

  • Znowu widziałem wielki tron lub fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota, jakby wartownik, wszyscy czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony.


19. 09. 13 r. Warszawa.

  • Dzisiaj rano w garażu, idąc do swojego boksu światła zaczęły migać jedne po drugich, czułem się jakbym był w jakimś kiepskim horrorze.

1

  • Pół godziny później na mszy w kościele dostałem wizję;
  • Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
  • Nie tego od ciebie oczekuję… i przeszedł bokiem.

  • Wtedy przypomniałem sobie, że kiedyś wykrzyczałem gackowi, że wolę być śmieciarzem na Górze, niż królem na Dole. Bóg dał mi odpowiedź.

Bóg

Piotr od dłuższego czasu zastanawia się nad celowością swoich doświadczeń, jednym słowem ciągle pyta dlaczego ja? Czego ode mnie oczekujecie? Zaczął nawet poważnie rozważać możliwość odwiedzenia na zawsze jakiegoś zakonu… Teraz myślę, że Bóg mimo wszystko nie chce od niego aż takiego poświęcenia. To nie o to chodzi.



29. 09. 13 r.  Szczecin.

Córka miała ciekawy sen, właściwie wizję;

Byłyśmy w kuchni razem; ja, córka i jej babcia. Ta zaczęła krzyczeć, że w kuchni są jakieś duchy. Ja na to, że w naszym mieszkaniu w Warszawie mamy to samo. Wtedy córka poszła do swojego pokoju, gdyż nie chciała tego dalej słuchać… (p. s w rzeczywistości także nie lubi o tym rozmawiać) i wtedy usłyszała wyraźny głos męski, który ją z tego snu w końcu nawet obudził;

  • Już nikogo złego do ciebie nie dopuścimy.

To dla mnie bardzo ważna i wspaniała wiadomość. Nigdy nie zapomnę tego, że córka przez działanie Złego była bardzo blisko samobójstwa.

Już nikogo złego do ciebie nie dopuścimy … czyli wtedy dopuścili? Czy nie dali rady jej obronić? A jeśli dopuścili to dlaczego? Dla nauki, czy wiary? Pewnie jedno i drugie.



14. 10. 13 r.  Warszawa.

  • Wróciłem do Warszawy. Byłem wykończony z powodu bólu żołądka. W nocy obudził mnie huk kuli światła, która przebiła się przez sufit i przeleciała przez pokój, a potem wbiła mi się w czoło. Od razu poczułem się lepiej. Kula miała średnicę ok. 10 cm.

Znowu kula, gdyby udało się chociaż raz ją sfotografować…. Dlaczego takie rzeczy nie dzieją się, kiedy ja jestem? 

Upadający anioł.

04. 07. 13 r. Warszawa.

Kolejne ugryzienie (ramię). Zdjęcie zrobione zaraz po.

1



10. 07. 13 r.  Warszawa.

  • Będąc w kościele na porannej mszy usłyszałem;
  • Jest gotowy.
  • Po chwili w jednej sekundzie, przynajmniej tak mi się wydawało, zobaczyłem ciekawą historię; Przed tronem Boga stało w rzędzie kilku wielkich aniołów, a za nimi kolejne rzędy. Z tego tronu biła niesamowita jasność i boskość. Nie widziałem Boga, ale wiedziałem, że tam siedzi. Jeden z aniołów, który stał po prawej stronie tuż obok tronu zaczął się od niego oddalać. Mijając kolejne rzędy zaczął się jednocześnie kurczyć, aż stał się tak małym, że sięgał jedynie stopy anioła, który stał na samym końcu w ostatnim rzędzie. Ten ostatni skrzydłem strącił tego, co się właśnie zmniejszył. W czasie spadania anioł zrozumiał, że właśnie stracił wszystko. Kiedy znalazł się na ziemi stał się człowiekiem. 

supernatural_8-23_angels-falling

Czyżby Piotr właśnie zobaczył jak upada anioł?



21. 08. 13 r. Szczecin.

Coś mnie tknęło i pojechałam do Reala przedłużyć umowę z GSM, na miejscu powiedziano mi, że to ostatni dzień na podpisanie umowy (?!), nie wiedziałam o tym.

Piotr poszedł w tym czasie na sam, a dokładnie tam, gdzie jest najszczęśliwszy na świecie, czyli między słodycze. Raptem baton snickersa sam wysunął się z półki przeleciał mu przed nosem i spadł na ziemię. Poszedł kilka kroków dalej i tym razem to samo zdarzyło się z sezamkami. Wyskoczyły z pudełka i upadły mu przed nogami. Tak jakby ktoś pokazywał co ma kupić. 



22. 08. 13 r. Warszawa.

  • Byłem na mszy i zobaczyłem przed oczami 4 wielkich białych aniołów, którzy trzymali pionowo w rękach miecz. Zrozumiałam, że jestem chroniony, bo chodzili za mną jak biała ściana.

Piotr z uporem maniaka pyta Górę co dalej z jego firmą. 

  • Rodzina będzie miała to, lecz ty będziesz miał to pozornie – usłyszał.

I bądź tu człowieku mądry ….. icon_e_smile - Kopia



23. 08. 13 r. Warszawa.

  • Dostałem wizję; Anneliese Michel była na łące, jej ciało leżało, a z tego ciała wyszedł właśnie duch Anneliese. W pewnej chwili między drzewami pojawiła się Matka Boska, przybliżyła się do niej i powiedziała;
  • Czy wytrzymasz to cierpienie ?
  • Wielu ludzi zostanie uratowanych, ale to może zostać z ciebie zdjęte.
  • Anneliese nic nie powiedziała, skinęła głową. Wyciągała tylko rękę do MB w geście ratunku lub tęsknoty. W tym momencie ciało, które leżało dalej przysunęło się w jej kierunku i naszło na jej ducha. Stali się jednością. Znowu byli razem i znowu była pełna demonów. Matka Boska świeciła i miała wielką koronę utkaną jak firanka, chyba była ze złota, unosiła się 3 m nad ziemią.

Historia Anneliese jest mi bardzo bliska, być może przez zrozumienie jej cierpienia. Zawsze czułam wobec niej wielką wdzięczność, ale skąd raptem Piotr miał to widzenie i po co? … tego jeszcze nie wiem. Po raz pierwszy też miał tak wyraźną wizję z Matką Boską. 



01. 09. 13 r. Szczecin.

Ostatnio gacki się uwzięły i znowu zaczęły gryźć. Zauważyłam tu pewną prawidłowość, im więcej Piotr „szaleje” z tym swoim mieczem, tym więcej jest ugryzień. Ledwo przyjechałam do Warszawy, a gacek ugryzł Piotra i to dwa razy jednocześnie. Do tej pory ugryzienie były różnej wielkości, odstęp między nimi był od 1 cm do 25 cm i właśnie dzisiaj jest to bardzo widoczne. Ugryzienie na przedramieniu jest całkiem mocne i ma 6 cm, drugie na drugiej ręce też nad przedramieniu, ale pod spodem ma ok. 2 cm i jest zdecydowanie słabsze. Piotrowi udało się też zobaczyć trzy postacie różnego wzrostu, jeden był całkowicie owłosiony. 

Nad łokciem prawa ręka zrobione zdjęcie po ok. 10 minutach, kiedy oglądaliśmy TV. Zdjęcie z 31.08.

2

To samo ugryzienie kilka godzin później zrobione w samochodzie.

3

Lewa ręka, drugie ugryzienie pod spodem też na ramieniu, zdjęcie zrobione po 5 minutach od ugryzienia 31.08r.

4



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.

Anielskie pióro.

06. 06. 13 r. Szczecin.

W czerwcowym „Nieznanym Świecie” pojawił się artykuł, który mnie zadziwił. „Iluminacja”’: Paul Brunton przeżył coś, co nazwał oświeceniem. Ja to nazywam zrozumieniem, które uderzyło we mnie z całą swoją mocą pewnego dnia i w pewnej chwili.

  1. Potem przyszło uczucie harmonii tożsamości z Bogiem, wydawało się, że wiem i rozumiem, to czego nie rozumiałem wcześniej. icon_exclaim - Kopia

  2. Z marzyciela i idealisty stałem się bardziej praktyczny i zrównoważony. icon_exclaim - Kopia

  3. Cały czas czułem, że jestem w komunii z Bogiem, modliłem się do Niego, mówiłem do Niego, a On przebywał stale ze mną, czułem w pewnej chwili, że prawdziwy „ja” jest nieśmiertelny. icon_exclaim - Kopia

  4. Jeśli pojawiał się problem, wszystko co mogłem powiedzieć” nie moja, lecz twoja wola”, sprawdzało się nieodmiennie przy zachowaniu odpowiedniej cierpliwości, np. brak odpowiednich rzeczy, w magiczny sposób stawały się w moim posiadaniu. icon_exclaim - Kopia

  5. Odpowiedź na szczere modlitwy staje się możliwa, jeśli są one głęboko odczuwalne. icon_exclaim - Kopia

  6. Istnieje perfekcyjna harmonia. Świat i wszystko w nim kontroluje niezmierzony umysł. W tym wspaniałym wzorze znajduje się miejsce na wolną wolę, ale ostatecznie i ona jest poddana kontroli wielkiego umysłu. Nie jest tak, że Najwyższa Siła i nasza osobista wola są wspólnie odpowiedzialne za to, co zdarza się każdego dnia w naszym życiu. Ostatecznie decyduje jedynie Najwyższa Wola. Cokolwiek postanowi dana osoba, jej osobista wolność wyboru mieści się w kosmicznym planie. Jest niezmierzony, że znajdzie się w nim miejsce dla każdego możliwego wyboru. W tym sensie wolna wola istnieje. icon_exclaim - Kopiaicon_exclaim - Kopiaicon_exclaim - Kopia

  7. Nawet diabeł jest częścią planu. icon_exclaim - Kopiaicon_exclaim - Kopiaicon_exclaim - Kopia

  8. Bóg jest prawdziwym zarządcą, a my aktorami w boskim dramacie. Wzór świata jest predefiniowany jak napisana sztuka. Jej autorem jest Bóg. Każdy z nas ma przypisaną określoną rolę i musi ją odegrać, nie ma wolnej woli, która mogłaby ją odrzucić, ponieważ każdy z nas jest efektem tego, co zdarzyło się do tej pory, to co ma wykonać na scenie, stanowi logiczną konsekwencję tego, kim jest. icon_question - Kopia

  9. Każdy musi przebyć swoją drogę, każde zdarzenie jest przedefiniowane, tak przez przeszłość jak i plan. icon_exclaim - Kopia

  10. Nie ma niczego złego, diabolicznego, wszystko wnosi wkład ostatecznego dobra. Nawet to, co wydaje się złe, będzie zmienione w dobro, dzięki niezliczonej ilości reakcji łańcuchowych, które dotkną wielu ludzi, nawet nam nieznanych. icon_exclaim - Kopia

  11. Istnieją niewidzialne więzy człowieka z naturą, człowieka z jego przeznaczeniem i człowieka z innym człowiekiem. icon_exclaim - Kopia

Wszystko co do tej pory przeżyliśmy można podsumować właśnie tym tekstem. Jednak w tym jednym przypadku mam nieco inne zdanie;

Każdy z nas ma przypisaną określoną rolę i musi ją odegrać, nie ma wolnej woli, która mogłaby ją odrzucić, ponieważ każdy z nas jest efektem tego, co zdarzyło się do tej pory, to co ma wykonać na scenie, stanowi logiczną konsekwencję tego, kim jest.

Wcale nie jestem tego taka pewna….


08. 06. 13 r. Warszawa.

  • Miałem kolejną wizję z samochodem.
  • Widziałem, jak srebrnym mercedesem wjechałaś w wąskie miejsce otoczone z prawej i lewej płotem, a przed nim stała murowana ściana. Zobaczyłem, że sytuacja jest patowa, bo nie możesz wydostać się z auta ani z jednej ani z drugiej strony. Byłem wściekły, bo tak wjechałaś, że trudno było go wyprowadzić. Widziałem, że w tym aucie cały czas siedział z tyłu mężczyzna z jasną brodą. Uchyliłem okno i chciałem wejść do środka, ale raptem siedzenia z normalnych zrobiły się takie, że nie mogłem wejść. Zrezygnowany odszedłem od auta, a kiedy się obejrzałem zobaczyłem, że auto wyjechało samo i stoi gotowe do dalszej jazdy. Tego faceta już w aucie nie było.

To auto to moje życie i moja sytuacje zawodowa. Faktycznie jestem w patowej sytuacji. Nie wiem, czy zrezygnować z mojej firmy, czy ją dalej na siłę utrzymywać. Cokolwiek zrobię będzie źle, chyba że sytuacja na rynku sama się poprawi. Nam pozostaje tylko czekać. Co ma znaczyć ten siedzący z tyłu mężczyzna? Czy miał coś wspólnego z tym, że samochód sam się wydostał? 


18. 06. 13 r. Warszawa.

Zadzwonił do mnie Piotr i opowiedział, co się przed chwilą wydarzyło.

Wiesz co się stało, wiesz co się stało… mówił z przejęciem. Przez pokój przeleciała z góry na dół smuga światła. Oślepiło mnie to na chwilę, nie wierzyłem własnym oczom , po pięciu minutach z sufitu spadły małe piórka, delikatny puszek. Nie zdążyłem zrobić zdjęcia, bo puszek się rozpłynął. 

Pewnie anioł tak się spieszył, że nie wyhamował … 

2be3bfa

Poszukałam trochę w sieci, czy ktoś miał podobne doświadczenie…

Otóż podczas Mszy św. na słowa: „przekażcie sobie znak pokoju”, sfrunęło z góry białe pióro. Upadło pod moimi nogami. I pierwsze skojarzenie, to pewnie anioł pokoju przelatywał właśnie nad nami…  http://www.umacieja.net/blog/?p=115  



25. 06. 13 r. Szczecin. 

Wczoraj w nocy leżąc już w łóżku bardzo chciało mi się do toalety. Mój pęcherz urósł jak balon, ale było zimno i myślałam naiwnie, że to jakoś przeczekam do rana. Ból jednak stawał się coraz bardziej nieznośny, więc wyczołgałam się z łóżka i szybko dopadłam do łazienki. Nawet nie włączyłam światła, bo chciałam to załatwić jak najszybciej. I wtedy …. usłyszałam dość głośno wyraźnie męski głos;

  • Nareszcie.

Było mi zimno, a zmroziło mnie jeszcze bardziej. Głos wydobywał się spod sufitu, zerknęłam tam w górę niepewnie, ale nikogo oczywiście nie zobaczyłam. Przyszło mi nawet do głowy, że może sąsiad zrobił dziurę i mnie podgląda, ale raczej byłoby to dość absurdalne. Słysząc nareszcie usłyszałam w tym głosie nutkę ulgi, jakby ten ktoś bardziej się męczył niż ja sama. Wygląda na to, że mój biały Przyjaciel towarzyszy mi wszędzie…



29. 06. 13 r.  Warszawa.

Wizja.

  • Widziałem miasta, domy, ulice, ludzi. Spoglądałem na to wszystko z góry. Przede mną na wielkim tronie siedział starszy mężczyzna, miał długą brodę, lekko falowane białe włosy, wyglądał jak Bóg z bajek. Wziął mnie za głowę rękoma i przytulił do swojej piersi. Czułem się jak mały chłopiec, choć byłem mężczyzną.
  • Klęknąłem przed nim i po chwili pokazałem swój miecz. Podałem Mu go trzymając w dłoniach. Wziął go od mnie i w tej chwili nad mieczem pojawiły się gwiazdki, jakby naładowały go magiczną energią i mocą. Po chwili oddał mi miecz trzymając go też na wyciągniętych dłoniach. Wziąłem go do ręki, włożyłem do pochwy, obejrzałem się do tyłu i znowu spojrzałem na miasto. Zobaczyłem czarną masę gacków, która nadchodzi. Zacząłem tym mieczem ich ciąć, ta masa zaczęła się dematerializować, znikać.
  • Mam wrażenie, że zło czai się gdzieś blisko, muszę znowu skupić się na odprawianiu różańca.

Wszystkie wizje związane ze „starcem z białą brodą”, jakie ma Piotr bardzo mnie wzruszają, zwłaszcza ostatnio. Nie da się przejść koło tego obojętnie. Próbowałam znaleźć w internecie wizerunek Boga jaki przedstawiają inni ludzie i o dziwo nie jest tego zbyt dużo. Moją uwagę zwrócił ten obrazek. Jest na nim starszy mężczyzna, miecz, gwiazdki… widocznie ktoś już wcześniej miał podobną wizję, pomyślałam, zanim sprawdziłam to w internecie.

Clip_85

W tym artykule chcę umieścić ilustracje z widzeń świątobliwej ANNY KATARZYNY EMMERICH zawartej w zapiskach Klemensa Brentano „Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Marii wraz z tajemnicami Starego Przymierza”.

http://www.epopejamillenium.pl/millenium/wstep/ilustracje?showall=1&limitstart=

Na podstawie widzeń ANNY KATARZYNY EMMERICH nakręcono również film „Pasja” Mela Gibsona.




Dopisane 06. 05. 2016 r.

Po  sprawdzeniu  ryciny okazało się, że twórcą jest Gustave Dore. Rycina przedstawia 1 wizję Objawienia św. Jana. www.objawienia.pl/valtorta/p-ew/jan-a.html

Istnieje kilka obrazów ilustrujących tę wizję; http://www.vermande.us/tim/bs_revpic.html  

Wędrowiec.

15. 05. 13 r. Szczecin.

Dwa dni temu miałam sen. Byliśmy u mojej mamy, która mieszka na trzecim piętrze kamienicy. Dookoła panowała absolutna ciemność, przejmująca ciemność. Widziałam, jak naprzeciwko domu dwa światła reflektorów przesuwają się po oknach, jakby kogoś szukały lub obserwowały. Po chwili usłyszałam nad domem straszliwy szyderczy głośny śmiech. Wzięłam za rękę Piotra i schowaliśmy się w łazience. Kazałam mu czekać. Po chwili ciemność ustąpiła i mogliśmy spokojnie wyjść.



17. 05. 13 r. Warszawa. 

Odkąd zobaczyłam „dziurę hologramu” (nie wiem jak to fachowo nazwać confused) zaczęłam traktować słowa słyszane przez Piotra bardzo poważnie. Zdałam sobie sprawę, że te słowa niosą w sobie wiedzę, mądrość i być może prawdę, choć zweryfikowanie jej jest po prostu czasami niemożliwe.

Piotr zrelacjonował wczorajszą rozmowę, którą nawet po raz pierwszy spisał.

Leżałem już w łóżku, poczułem, że ktoś jest obok i spytałem jak głupek na głos;                     

  • No i co dalej z naszym życiem? (miałem na myśli sprawy finansowe, które się ostatnio pogmatwały).
  • To jest nieistotne – usłyszałem, jak ktoś mówił mi do ucha.
  • Czy długo będę żyć?
  • Twoje życie pęknie jak bańka, kiedy będziesz potrzebny.
  • Kim jesteś?
  • Jestem wędrowcem, oddelegowanym do ciebie.
  • Wędruję między wymiarami.
  • Czy jesteś ten z tymi włosami? – miałem na myśli twojego z falującymi włosami.
  • On był epizodem. On już poszedł swoją drogą.
  • Dlaczego ja?
  • Pan Bóg jest Światłością, tylko Chrystus jest koło Niego.
  • Drogę wyznaczył ci Chrystus i w odpowiednim momencie zbliży się do ciebie.
  • Złe rzeczy nadchodzą? – powiedziałem niepewnie.
  • Od ciebie zależy, jeśli będziesz chciał, to będą.
  • Nic co dostajesz nie jest twoje i nic nie jest twoje co posiadasz, bo w każdej chwili mogę ci to zabrać.
  • Nieważna jest opinia innych o tobie, ważne jest to co sam o sobie myślisz.


19. 05. 13 r. Warszawa.

Dwa dni po tej rozmowie pojawił się nagle na skroni znak ósemki (ok. 1,5 -2 cm), w odwróconym obrazie znak nieskończoności. 

111

Co może oznaczać? Bez internetu ani rusz…

Jest to pierwszy dzień nowego tygodnia, ale możemy także powiedzieć, że dzień ósmy. Dlatego ósemkę łączy się symbolicznie z Jezusem Chrystusem i przypisuje jej także symbol Nowego Stworzenia, nowego początku. Możemy powiedzieć, że 7 i 8 to w symbolice chrześcijańskiej cyfry szczególnie święte, pierwsza związana jest z Bogiem Ojcem, druga z Jezusem Chrystusem.

http://www.katolik.pl/liczby-boga-i-liczba-bestii,23343,416,cz.html

3„Zespoły rezydencjonalne i kościoły centralne na ziemiach polskich do połowy XII wieku” – Teresa Rodzińska – Chorąży.



  1. 06. 13 r. Warszawa.

    Zadzwoniła znajoma Piotra i opowiedziała swój kolejny sen, w którym Piotr odgrywa główną rolę.

Biegniesz przez pustynię, a za tobą małe krasnale z długimi uszami, same w sobie budziły strach, ponieważ były obrzydliwe i brązowe. Nie mogły sobie z tobą poradzić, ale ja mimo tego bardzo się ich bałam. Ty spokojnie sobie biegłeś, ale strasznie krzyczałeś. Biegłeś do kuli, która stała w oddali i wydawało się, że na ciebie czeka. Wszedłeś do tej kuli, która była pełna światła. Po chwili ona uniosła się do góry, a ty byleś w środku i było cię widać. Pomyślałam, że jesteś bezpieczny.”

Ta wizja jest bardzo podobna do tej, w której Piotr uciekał przez las. Tam też była na końcu kula światła…. a to jest dla nas zagadką, ponieważ Piotr od dziecka miał koszmary senne właśnie o kulach. Jak to określił czuł się ich niewolnikiem, miał wrażenie, że były jego więzieniem. W swoich wizjach widział kulę, która rozrastała się i z niej wychodziła kolejna i kolejna. To był przerażający sen, budzący gigantyczny strach. Co on może oznaczać? Nie mamy pojęcia.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.

Prawda.

11. 05. 13 r. Warszawa.

Zdarzyło się coś, co zapamiętam do końca życia, a może i dłużej. Jak do tej pory uważam to za moje najcenniejsze i być może najważniejsze doświadczenie. Coś, co odwróciło moje rozumowanie realności tego świata o 180 stopni.

Jeszcze kiedy mieszkaliśmy prawdopodobnie w „najbardziej nawiedzonym mieszkaniu” w Warszawie Piotr widział różne zwierzęta, które przechodziły przez ścianę i pojawiały się w pokoju. Najczęściej były to przelatujące czarne ptaki, psy, nawet koń. Często do mnie wtedy mawiał, bym uchyliła głowę, bo zaraz mnie coś uderzy. Wkurzałam się, ponieważ nie rozumiałam, jak to jest możliwe, że on to widzi, a ja nie. Po przeprowadzce te widzenia były już bardzo rzadkie, ale ja nigdy nie przestałam o tym myśleć. Jak to jest?… zastanawiałam się.

Wczoraj po wielu latach sama w końcu zobaczyłam to na własne oczy.

Siedząc na kanapie oglądałam TV. Piotr był w drugim pokoju. W pewnym monecie odwracam głowę w prawo. Właściwie mówiąc dokładniej coś zmusiło mnie, bym obróciła głowę w prawo. Zobaczyłam w białej ścianie czarny kwadrat. Wyglądało to jak okno w ścianie. Zwróciłam uwagę, że to „okno” jest kwadratowe, nie kuliste, nie prostokątne, czy jakiś inny kształt, a kanty „okna” są bardzo ostre. Jeśli mogłabym określić co w tej danej chwili czułam, to nie jestem w stanie opisać tego słowami. W słowniku nie ma takiego słowa, które mogłoby to opisać. Chyba przestałam oddychać, znieruchomiałam, zapatrzyłam się na to w osłupieniu i zaskoczeniu całkowitym… To było niesamowite, nieziemskie, nieprawdopodobne, niezwykłe i wiele innych słów na n…

Jednak mimo to, nie przestałam myśleć logicznie. Pierwsze co sobie pomyślałam to

  • Czeluść.

dom

W tym oknie widziałam absolutnie czarną czeluść. Nigdy nie widziałam tak głębokiej czerni, czerń nad czerniami. Zniknęła ściana z cegieł, zniknęła materia, pojawił się inny wymiar albo drugi świat. Zdecydowanie tam dalej coś było. Gdybym nie była tak zastygła i być może miała więcej odwagi mogłabym podejść i zajrzeć do środka. I kiedy tak ciągle się w to gapiłam zobaczyłam w tej dziurze jakiś ruch. Z tej czeluści, skądś… wyłaniał się powoli ptak, wrona albo kruk, był całkowicie czarny. Machał tymi swoimi skrzydełkami i leciał prosto w moim kierunku. Wyleciał z czeluści,  co było absolutnie logicznie niewyobrażalne i niewytłumaczalne.

Kiedy doleciał do mojej głowy miał ok. 30 cm. Miał normalny dziób i czarne oczy, tyle zdążyłam jeszcze zauważyć, bo w ostatniej chwili odruchowo zasłoniłam głowę rękoma, ponieważ byłam pewna, że we mnie uderzy. Na łokciu poczułam lekkie muśnięcie skrzydła. Siedziałam jeszcze przez chwilę z zasłoniętą rękoma głową, a kiedy po chwili słyszałam tylko ciszę opuściłam ręce i niczego już nie było. 

Nie mogłam ruszyć się z wrażenia. Ciągle mój mózg pracował na najwyższych obrotach. Uzmysłowiłam sobie, że ten ptak leciał normalnie jak prawdziwy ptak i zdałam sobie sprawę też z tego, że on musiał lecieć w czarnej „dziurze” już od jakiegoś czasu. To wszystko trwało tyle ile trwa przelot ptaka z odległości mniej więcej 5-7 metrów + 2-3 sekundy więcej.

Kiedy przyszedł Piotr i klapnął koło mnie na kanapie ja ciągle nie mogłam się ruszyć, nie odzywałam się przez kilka godzin. Ciągle trawiłam, to co zobaczyłam. Dopiero dzisiaj opowiedziałam o tym Piotrowi.

Ucieszył się, ponieważ nie musiał mi już więcej tłumaczyć jak to jest… i zmartwił się, bo miał nadzieję, że nowe mieszkanie będzie w miarę normalne. Piotr widział „okno” wielokrotnie…, a kilkakrotnie widział jak się tworzyło. Dzieje to się w specyficzny sposób, najpierw biała ściana robi się w kilku punktach szara, potem coraz ciemniejsza, aż zupełnie czarna w kształcie kwadratu lub prostokąta.

9oJQ0Rl

Myślę, że to doświadczenie było wyłącznie dla mnie, dla lepszego zrozumienia tego, co się dzieje. Ja, po takim wydarzeniu nie mam prawa już wątpić! Kiedy zniknęła materia przekonałoby to każdego. Zdałam sobie sprawę, że nasz świat to iluzja, która istnieje w czymś większym, jak kula w kuli. Niektórzy naukowcy nazywają to hologramem lub matrixem. Nieważne.

Ważne, że te wszystkie opowieści od zarania dziejów dotyczące walki między dobrem a złem, istnienia aniołów i diabłów, Nieba i Piekła, istnienia Boga…. to wszystko, proszę państwa……..

P R A W D A.

Ty nie masz wyboru, jesteśmy tylko My.

25. 04. 13 r.   Warszawa.

Ugryzienie w szyję.

1 2



28. 04. 13 r. Warszawa.

Wczorajsza wizja.

  • Stałem na wielkiej polanie, sam i w ciemności. W oddali zobaczyłem mnóstwo światła z pochodni, które do mnie się zbliżały. Armia gacków. Wiedziałem, że nadchodzą. Moja pierś i plecy zostały opancerzone złotą zbroją, byłem gotowy. W tej samej chwili z góry (po skosie) spadł i wsunął się do pochwy miecz. Skrzyżowałam ręce na piersi i zmrużyłem oczy, w tym samym momencie wszystkie światła z pochodni zgasły. Chciałem walczyć z nimi w tej ciemności. Wyciągnąłem miecz i wytłukłem ich prawie co do jednego, ostatni uciekł mi do dziury. Podążyłem za nim, przecisnąłem się przez dziurę i znalazłem się głęboko pod ziemią. Zobaczyłem w pewnym momencie źródło czerwonego światła, wiedziałem, że stamtąd wychodzi całe to Zło. Wbiłem w to źródło swój miecz. Źródło przygasło, ale wiedziałem, że to tylko złudzenie, chciało mnie tylko zmylić. Wbiłem miecz jeszcze mocniej, wtedy źródło przestało żyć, spopieliło się. W tej samej chwili poczułem na karku wielką ulgę milionów ludzi, którzy byli nękani przez Zło i które tkwiło za ich plecami i namawiało do różnych rzeczy. Skończyłem zadanie i wypłynąłem z tej dziury do Góry. Ten miecz sam mnie znalazł, tak jak kiedyś mi to przepowiedziano.


29. 04. 13 r. Warszawa.          

  • Nie chciało mi się iść do kościoła i wtedy usłyszałem…
  • Ty nie masz wyboru, jesteśmy tylko My.

. Jakie proste i piękne słowa. 



01. 05. 13 r. Warszawa.

Ugryzienie na brzuchu, zdjęcie zaraz po.

3

Ugryzienia zadziwiają mnie swoją powtarzalnością, zawsze są to dwa wkłucia ale o różnej rozpiętości. 



10. 05. 13 r.   Warszawa.             

Piotr czekając na mnie na peronie jak zwykle się zamyślił i zapatrzył gdzieś przed siebie.

  • W pewnej chwili, pomiędzy filarami widzę, że powietrze zaczęło drgać i jakby się lekko rozstąpiło. Pojawiła się inna przestrzeń, inny świat, łany zboża, zielona trawa, cudowny świat spokoju. Na środku tej trawy stało jedno przepiękne drzewo, liście lekko drgały. Trwało to chwile i zamazało się.

DSC_0140

Opowiedział mi o tym kiedy ledwo wyszłam z pociągu. Myślę, że Piotr poprzez swoje ciągłe modlitwy zyskuje możliwość widzenia znacznie więcej, niż kiedykolwiek wcześniej.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.

Mgła niepewności.

02. 03. 13 r. Szczecin.   

Siedzieliśmy razem w pokoju. Pisałam na komputerze, a Piotr oglądał zespołowe skoki narciarskie w TVP.

  • Byłoby dobrze, gdyby zdobyli jakiś medal – mówi do mnie Piotr – i zaraz zamilknął – wiesz co usłyszałem? Ktoś powiedział do mojego ucha, że będą mieli brąz. 

Podniosłam głowę znad komputera, bo myślałam, że się wygłupia, a kiedy skoki skończyły się czwartym miejscem Polaków byłam już tego pewna.

  • No i co? Brąz! – trochę sobie zakpiłam. 

Piotr wzruszył ramionami. Godzinę później oglądamy Wiadomości i słyszę, że źle podliczono punkty i ostatecznie Polacy usadowili się na trzecim miejscu !, a Norwegowie na czwartym…. a więc mają brąz!!!  http://www.tvn24.pl/stoch-nagle-ktos-nas-szarpie-z-tylu-i-mowi-ze-ktos-zle-policzyl-wyniki,309545,s.html 

Oboje wstaliśmy ze zdumienia. Piotr zaczął się śmiać.

  • To ten twój Homiel z dzieciństwa? – spytałam.  ( http://osaczenie.pl/wp/?s=homiel )
  • A kto? – Piotr śmieje się dalej.
  • To niech poda liczby totka, kiedy tak wszystko wie – ciągle nie mogłam w to uwierzyć. 


06. 04. 13 r. Warszawa.           

Piotr opowiedział coś bardzo interesującego.

  • Leżałem na kanapie zmęczony po pracy i wkurzony, bo dookoła same problemy. I kiedy tak kombinowałem jak je rozwiązać zobaczyłem wielką białą 3 – metrową postać, z której biła dziwna elektryczna poświata. Nie wiedziałem twarzy. Spytałem o co jej chodzi. Nachyliła się nade mną, nie od razu odpowiedziała, ale po chwili usłyszałem w głowie;
  • Chmur zła już nie ma, ale musisz się przebić przez mgłę niepewności.
  • A kiedy modliłem się wieczorem różańcem, coś wykrzywiło mi ręce do tyłu w kształcie krzyża, nie mogłem tego powstrzymać. To było zbyt silne i nie dałem rady się temu przeciwstawić.

…….musisz się przebić przez mgłę niepewności. Chyba wiem o co chodzi. Piotr często cytuje słowa, które właśnie usłyszał i nigdy nie wie, czy fakt, że słyszy jest czymś normalnym. Słyszy i widzi…. Sama bym się nad tym zastanawiała gdyby nie moje własne, dużo skromniejsze, doświadczenia. Jednak gdzieś tam z tyłu głowy ta niepewność zawsze jest obecna. Spytałam też Piotra bezpośrednio jak on to rozumie;

  • Wiedzieć co znaczy dobro, a co zło, jak je rozróżnić – powiedział prosto.


15. 04. 13 r. Warszawa. 

  • Źle się czułem i rano nie miałem siły wstać do kościoła, ale usłyszałem…
  • Nie masz siły… – i szyderczy śmiech, wiedziałem od razu, że to ten sk…..n.
  • Tobie się wydaje, że nas nie ma, a ciągle jestem.
  • Dodatkowo zaczęły pękać żarówki, jedna po drugiej. Dźwignąłem się z łóżka i poszedłem.


19. 04. 13 r. Szczecin.       

Przeczytałam; „Rozmowy z Bogiem”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozmowy_z_Bogiem_(Walsch) Czytając pierwszy tom doznałam w pewnym sensie wielkiego odkrycia. N. Walsch napisał to, czego ja nie byłam w stanie wyrazić słowami. Dzięki niemu zrozumiałam raptem, że Bóg jest we wszystkim i wszędzie. Kiedy piję kawę, śmieję się, czytam…. On jest zawsze. Tak jakbyśmy byli razem podłączeni do wspólnej sieci.

Może pod wpływem tej książki zaczęłam się modlić rozstawiając szeroko ręce, czyli właściwie tak, jak Piotr robi to do wielu lat. Kiedyś spytałam go dlaczego akurat tak…

  • Nie wiem, ale czuję, że właśnie tak powinno być.

prayer-401401_960_720

Wyobraziłam sobie, że z moich końców palców wypływają fale energetyczne i łączą się z falami wszechświata. Poczułam to wyraźnie, jak wychodziły na przemian, raz z prawej i raz z lewej ręki. Dziękowałam Bogu za to, że Jest.

A na drugi dzień zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Pomyślałam o jakieś piosence i po chwili usłyszałam ją w radio.

Otwieram lodówkę i pomyślałam nagle, że zjadłabym pasztet. Zdziwiło mnie to, ponieważ nie lubię pasztetu. Godzinę później przychodzi do mnie mama, której nie widziałam 2 tygodnie i mówi;

  • Zrobiłam ci pasztet – ….. no i zatkało mnie.

Czyżby czytała w moich myślach? Zaczęłam to na szybko analizować i doszłam do wniosku, że było odwrotnie. Przygotowywała ten pasztet przecież od kilku godzin, a więc to ja odczytałam jej myśli.

Czekając na peronie na pociąg pomyślałam ni stąd ni zowąd o mojej znajomej, której nie widziałam kilka lat. Podjechał pociąg, zajęłam swoje miejsce, zamykam oczy i nagle słyszę;

  • Czy mogę usiąść?

Otwieram oczy i widzę… Basia! Miała zajęte miejsce koło mnie mimo, że wagon bezprzedziałowy był prawie pusty. Jakie jest prawdopodobieństwo, że siada z zamówionym miejscem koło ciebie osoba, której nie widziałaś z 8 lat w pustym wagonie open-space?

Czy właśnie w ten sposób Bóg dał mi znać, że istnieje? Czy to jedynie „podłączenie do sieci”….?

p. s. Pozostałe części tej książki były już dla mnie nie do zaakceptowania i nie wiem dlaczego. Miałam wrażenie, że to już nie On przemawia.

„Niebo istnieje naprawdę”.

18. 02. 13 r. Warszawa.

  • Nie rozważaj tego, co zostało rozważone to usłyszałem w kościele dzisiaj rano i spojrzał na mnie Piotr wzruszając ramionami.

Nie zrozumiałam tych słów na początku, ale nagle dostałam olśnienia. Wczoraj długo rozmawialiśmy na temat Magdy (byłej wspólniczki Piotra) i jej znaczenia w naszym życiu. To była tak „niezwykła” osoba, że takiej drugiej to chyba w jednym mieście nie ma. Nie rozważaj tego, co zostało rozważoneTe słowa tylko potwierdziły, że nie ma sensu cofać się w przeszłość. Było, minęło. 

.. Doszło do mnie jeszcze coś…. jesteśmy słuchani. !!!



25. 02. 13 r. Szczecin. Warszawa.

Przeczytałam książkę ”Niebo istnieje naprawdę”. http://www.empik.com/niebo-istnieje-naprawde-burpo-todd-vincent-lynn,p1045732686,ksiazka-p

Historia prawdziwa. „Poruszająca historia małego chłopca, który w szczery, prosty i dziecięcy sposób opisuje swój pobyt w niebie. Każdy powinien przeczytać tę ciekawą, przekonującą książkę – dla tych gotowych na podróż do nieba będzie inspiracją; niepewnym zaś mały chłopiec wskaże słuszną drogę. Jak powiedział Colton: Niebo istnieje, naprawdę”

Fajna historia, czyta się świetnie i kilka zawartych w niej informacji szczególnie zwróciły moją uwagę.

Nadchodzi wojna między Bogiem a szatanem”
„Mamo, Szatan nie jest jeszcze w piekle”.                                                                    „Jezus wygrywa. Rzuca szatana do piekła. Widziałem” 

„Aniołowie trzymają miecze, aby mogli trzymać szatana z daleka od nieba! Każdy ma miecz”

Informacja o mieczu mnie po prostu rozwaliła. Każdy ma miecz

Ten chłopiec również widział anioła z lekko kręconymi włosami. Może jest to ich znak rozpoznawczy?


Tej nocy, o tej samej godzinie mieliśmy jednocześnie pobudki, ja w Szczecinie, Piotr w Warszawie.

Relacja Piotra;
Obudziłem się o 3.00 i poczułem jego obecność.

  • A to ty ośle – powiedziałem.                                                                                    
  • Czemu mnie wyzywasz?                                                                                          
  • Pieprz się ośle!                                                                                                      
  • Czemu mi dobrze życzysz – zaczął się śmiać. 

I wtedy doszło do mnie, że z nim się nie dyskutuje i zacząłem się modlić.

p. s Piotr po latach ma szczególne podejście do gacka, ani w tym szacunku, ani strachu. Nie wiem czy to źle, czy dobrze. Rozmowa, można rzec, na bardzo wysokim poziomie. 


Moja relacja;

Obudziłam się o 3.00 zupełnie bez powodu. Poszłam obejrzeć rozdanie Oscarów w TV, ale wiało nudą, więc z powrotem do łózka. Nie mogłam zasnąć, ale wkrótce wpadłam w półsen.

Jechałam szybko gdzieś asfaltową drogą, jakbym uciekała, mijałam mnóstwo dziwnych ludzi i zwierząt. Raptem znalazłam się w miejscu, gdzie było naprawdę pięknie. Poczułam tak silną energię tego miejsca, że uniosłam się w górę pionowo na wysokość drzewa. Ludzie się na mnie patrzyli i się cieszyli. Wzrokiem szukałam źródła tej energii, tej mocy. Zobaczyłam nagle w dolinie ogromny krzyż ozdobiony kwiatami, różami chyba, poczułam wielką moc płynąca z tego miejsca i radość wielu ludzi, którzy pod nim stali ….. no i wtedy zadzwonił Piotr, obudził mnie.

11

Róża – mądrość wieczna, męczeństwo, męka Chrystusa, przemijanie, tajemnica, wieczność

Krzyż – symbol cierpienia i śmierci Jezusa. Jednocześnie zwycięstwa śmierci. Krzyż to znak zgody na Wolę Bożą. W szerszym znaczeniu symbol łączności Boga z człowiekiem – belka pozioma to linia człowieka, pionowa – linia Boga. Krzyż często jest redukowany do znaku „plus”, podczas gdy powinien być przedstawiany z postacią Jezusa czyli jako tzw „pasyjka”, bo tylko w takiej formie przedstawia istotę chrześcijaństwa.

http://wiara.arachbox.com/Symbole_chrześcijańskie



26. 02. 13 r. Warszawa.

Czułam przez skórę, że po wczorajszych nocnych spotkaniach coś się wydarzy. Piotr będąc rano w kościele usłyszał;

  • Sierżantem z okiem dżina byłeś na dole.
  • Teraz My walczymy o ciebie, później ty będziesz walczyć o Nas i za Nas.
  • Pamiętaj, Ja w tobie, ty we Mnie.

Zrozumienie tych słów jak na razie jest poza moim zasięgiem pojmowania.                       Pamiętaj, Ja w tobie, ty we Mniesłyszy już po raz drugi.

Ja w tobie, ty we Mnie.

14. 01. 13 r. Warszawa.           

Byliśmy w kinie na „Życie PI”. Film rozpoczyna się pięknymi scenami i padają tam słowa o Bogu, które bardzo nas wzruszyły. Jednocześnie rozbeczeliśmy się w kinie, kiedy wszyscy siedzieli dookoła cicho. Jakoś nie mogliśmy się powstrzymać. Nie zdawałam sobie sprawy, jak głęboko w nas siedzi to wszystko.

Dwa dni temu wdałam się w dyskusję z osobą z forum na temat diabła, tłumacząc jak on działa i jak wpływa na człowieka. Od razu miałam problemy, nocne pobudki i koszmary. Nie wiem, czy w takim razie powinnam dalej o nim pisać. Kiedy przekazujemy naszą wiedzę, ja pisząc a Piotr mówiąc często nam to się odbija czkawką. No, ale to także na tym polega walka ze Złym, krzyczeć o tym głośno. To już kwestia wyboru, święty spokój, czy walka.

Piotr trochę wczoraj narozrabiał. Zrobił kilku ludziom awanturę, oraz wyśmiał osoby, które zbierały pieniądze na Owsiaka. icon_rolleyes Naprawdę nie wiem co go napadło. W podzięce dostał wypalenie na policzku w kształcie małego złamanego krzyża. Zrobiłam natychmiast zdjęcie, ale jakość niestety jest słaba.

111

Kilka minut po wypaleniu tego znaku Piotr usłyszał;

  • Twoje uczynki zostały zatrzymane w Moim ręku, by nie mogli się o nich dowiedzieć na dole.
  • Zostały spopielone.
  • Ja w tobie, ty we Mnie.

Piotr wypowiadał te słowa, a ja natychmiast je zapisałam… no i zrobiliśmy wielkie oczy…….. icon_eek - Kopia

Dzisiaj pracownik Piotra, ten, który także widzi „rogatych” widząc wypalenie, powiedział;

  • Oooo, znowu pana atakują, a myślałem, że będzie miał pan już spokój.

p. s. Muszę z nim kiedyś pogadać.



19. 01. 13 r. Szczecin.

Dzisiaj rano o 9.30 wychodziliśmy z domu, przedtem wyłączyliśmy telewizor. Kiedy zaczęliśmy ubierać się w przedpokoju usłyszeliśmy, że telewizor sam się włączył. Trochę zaskoczony Piotr podchodzi do stolika po pilota, by go znowu wyłączyć, ale pilot leżał już w kuchni. Zdenerwowaliśmy się. Wczoraj rozmawialiśmy o gacku dość długo, no i dał nam znać, że jest.



26. 01. 13 r.  Warszawa.

Wizja.

  • Szedłem aleją, która wisiała w powietrzu, po jednej stronie ciemność, po drugiej stronie ciemność. Kiedy próbowałem zejść z tej drogi, niewidzialna duża ręka naprowadzała mnie z powrotem na drogę. Pilnowała mnie, bym nie zbłądził.tumblr_m20iv4VrCm1rrurpvo1_500

Ktoś na forum umieścił dwa filmy z egzorcystą pracującym w W. Brytanii. Bardzo przekonywujący i ciekawy mówca. Mówi jak jest nie obwijając w bawełnę. Szkoda, że tak mało egzorcystów jest podobnych do niego.  

Ksiądz Glas powiedział coś bardzo istotnego;

Bóg także przemawia przez sny.” Cieszę, że to powiedział. Mamy tyle wizji, tyle snów, tyle znaków, ale to tylko wizja, tylko sen i tylko znak. Nigdy nie wiadomo czy to prawda, czy to jedynie wyobraźnia.

Ksiądz Glas wspomniał o książce „Rękopis z czyśćca„. To zapiski zakonnicy, która miała wizje z czyśćca i zapisywała to w formie dziennika. Przejrzałam te zapiski i znalazłam w nich ciekawy fragment idealnie pasujący do Piotra.

Gdy Bóg chce mieć jakąś duszę całkowicie dla siebie, najprzód ją miażdży, tak mniej więcej, jak jabłka w prasie przy wyciskaniu soku. Czyni tak, by zmiażdżył jej namiętności, chęć szukania siebie, słowem – wszystkie jej braki. Następnie zmiażdżoną w ten sposób duszę kształtuje według własnego upodobania, a widząc jej wierność, doprowadza ją w krótkim czasie do całkowitego przekształcenia.

Dopiero wtedy Jezus obsypuje ją specjalnymi łaskami i zanurza w swojej miłości.

To jest prawda. Nigdy nie myślałam, że to będzie prawdą.



27. 01. 13 r.  Warszawa.

  • Miałem sen, widzę wielki wieżowiec, piękny błyszczący, który nie był skończony, na moich oczach ktoś skończył budowę.

Znowu wieżowiec… Ostatnim razem tsunami, które zalewało wieżowiec oznaczało zbliżające się niebezpieczeństwo związane z utratą życia (atak anafilaktyczny). Tym razem ktoś kończy piękny i błyszczący wieżowiec…. mam nadzieję, że to jedynie oznaka zbliżania się do samego Nieba.



01. 02. 13 r.  Warszawa.

  • Od dawna modlę się z szeroko rozłożonymi rękoma. Ale mniej więcej od 2 lat podczas modlitwy wyraźnie na moich dłoniach odczuwam palcami kule energetyczne. One są miękkie jak guma i podskakują na dłoni jak balony. To nie są małe kule, ale wielkości piłki.

Gdyby udało się je sfotografować… Swoją drogą, jak wielką moc ma modlitwa….

Jak syn marnotrawny.

08. 11. 12 r.  Szczecin.  

Postanowiłam iść do AIDY, dowiedziałam się, że przyjeżdża, więc wykorzystałam tę okazję po raz ostatni. Poznała mnie od razu. Podała mi parę informacji, które nie tylko mnie jak zwykle zaskoczyły swoją trafnością, ale i tym, że układają się w konkretną całość.

  • Pani mąż był kiedyś zakonnikiem – p. s. myślę, że lepiej mówić po prostu duchownym.

To, co przeżywacie w tym życiu już się raz zdarzyło, ale wtedy wam się nie udało, wasza córka popełniła samobójstwo, teraz dali wam ponownie szansę – p. s. mało brakowało, by historia się powtórzyła.

  • Jesteście razem z mężem jak nożyczki, tniecie razem – pokazała dłonią.

hqdefault

  • Czy zapisuje pani w czerwonym pamiętniku atramentem to, co się dzieje? – Zapisuję w komputerze – W takim razie robiła to pani ostatnim razem, musi pani pisać i to ogłosić później.
  • Mieszkanie (które opuściliśmy) było totalnie nawiedzone, ale to diabeł chciał was wyrzucić, bo miał dosyć ciągłych modłów, to go parzyło i mdliło – p. s. wow… teraz ma to sens, teraz rozumiem. 
  • Niech się pani nie martwi, pani mąż jest już zmieniony. Płaszcz śmierci został odrzucony – p.s. nawiązała do wypadku z atakiem anafilaktycznym z powodu zatrucia zęba.
  • Diabeł atakuje fizycznie i będzie to robił dalej – p.s. dot. m. in. ugryzień.
  • Proszę pani, to co się dzieje to jeden wielki projekt ułożony na Górze – p.s. Jeden wielki projekt ? Nikt nie mógł lepiej tego ująć. 

Zamyśliła się, a po chwili powiedziała kilka najpiękniejszych słów, jakich wcześniej nigdy nie słyszałam.

  • Wie pani co? … Bóg przebaczył pani mężowi. Przebaczył mu.

477x477-prodigal-drawing-1

Charlie Mackesy – Prodigal Son

Kiedy powiedziałam o tym Piotrowi przez telefon usłyszałam tylko jego szloch. Wyłączył się, bo nie był w stanie rozmawiać.

Bóg przebaczył Piotrowi, tego byłam pewna z chwilą, gdy opowiedział mi o swojej wizji o pustyni. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/22/    

Piotr jest jako ten syn marnotrawny….

Ale czy to znaczy, że to już koniec naszej walki?



09. 11. 12 r.  Warszawa. 

Piotr był na spotkaniu w Siedlcach, by negocjować podpisanie umowy z pewną dużą firmą. Na dwugodzinnym spotkaniu było kilka osób, sami mężczyźni + jedna kobieta, która nie włączała się do rozmowy, tylko uważnie przyglądała się Piotrowi. Po zakończeniu negocjacji podeszła do niego i zaczęła mówić;

  • Moja mama powiedziała mi, że to spotkanie będzie dla mnie bardzo ważne. Ja nie wiem dlaczego, ale muszę coś panu powiedzieć…

Słowo za słowem a zaczęła opowiadać mu całe swoje życie. Piotr był tym zaskoczony, bo widział ją pierwszy raz w życiu, po chwili był zaskoczony jeszcze bardziej, kiedy usłyszał, że;

  • …ma 3 dzieci, że faceci chcą ja ciągle podrywać i odrywać od rodziny, że do domu przyszedł czarny bardzo przystojny mężczyzna, otworzyła mu drzwi, a kiedy się odwrócił miał z tyłu ogon (!), że niedawno pośrodku domu rozległ się straszny huk, jakby coś wielkiego się rozbiło, że na drugi dzień błyskawica uderzyła w ten dom, że się wszyscy modlą się codziennie różańcem.

Ta ilość dziwnych informacji była tak nieoczekiwana, że Piotr nie wiedział co powiedzieć. Pocieszył ją tylko i powiedział, że ma wierzyć i się modlić. Niestety nie poświęcił jej więcej czasu, gdyż jego głowa była zajęta zupełnie czym innym. Szkoda. Mam do niego czasami pretensje, że lekceważy takie sytuacje, a ktoś właśnie potrzebuje pomocy i on jest jedyną osobą, która może to zrozumieć.

Zwróciłam uwagę na kilka elementów w jej historii.
To ciekawe, że kobiety widzą diabła w formie bardzo przystojnego czarnego mężczyzny (znam to z autopsji). Z kolei mężczyźni widzą go często jako kobietę. A jak widują go w takim razie homoseksualiści?

Rozległ się straszny huk, jakby coś wielkiego się rozbiło – miałam dokładnie to samo, więc wiem, o co chodzi.

Ogon z tyłu to dla mnie zupełna nowość. Nie wiem nawet co o tym sądzić. Może kobitka trochę przesadziła? 



18. 11. 12 r. Warszawa.

Wizja                                                 

  • Byłem w pokoju, nie wiadomo skąd pojawiła się broń, karabin Kbk 47 AK, wersja zmodernizowana z piękną drewnianą kolbą i miałem do tego 3 pełne magazynki z nabojami. W ułamku sekundy załadowałem, przeładowałem i odbezpieczyłem. Wyraźnie widziałem czarną lufę, pięknie obrobioną drewnianą kolbę. Byłem gotowy, a wtedy usłyszałem;
  • Nie możesz już iść tą drogąodłożyłem broń.

Piotr musi się jednoznacznie opowiedzieć, po której stronie stanąć.