Mgła niepewności.

02. 03. 13 r. Szczecin.   

Siedzieliśmy razem w pokoju. Pisałam na komputerze, a Piotr oglądał zespołowe skoki narciarskie w TVP.

  • Byłoby dobrze, gdyby zdobyli jakiś medal – mówi do mnie Piotr – i zaraz zamilknął – wiesz co usłyszałem? Ktoś powiedział do mojego ucha, że będą mieli brąz. 

Podniosłam głowę znad komputera, bo myślałam, że się wygłupia, a kiedy skoki skończyły się czwartym miejscem Polaków byłam już tego pewna.

  • No i co? Brąz! – trochę sobie zakpiłam. 

Piotr wzruszył ramionami. Godzinę później oglądamy Wiadomości i słyszę, że źle podliczono punkty i ostatecznie Polacy usadowili się na trzecim miejscu !, a Norwegowie na czwartym…. a więc mają brąz!!!  http://www.tvn24.pl/stoch-nagle-ktos-nas-szarpie-z-tylu-i-mowi-ze-ktos-zle-policzyl-wyniki,309545,s.html 

Oboje wstaliśmy ze zdumienia. Piotr zaczął się śmiać.

  • To ten twój Homiel z dzieciństwa? – spytałam.  ( http://osaczenie.pl/wp/?s=homiel )
  • A kto? – Piotr śmieje się dalej.
  • To niech poda liczby totka, kiedy tak wszystko wie – ciągle nie mogłam w to uwierzyć. 


06. 04. 13 r. Warszawa.           

Piotr opowiedział coś bardzo interesującego.

  • Leżałem na kanapie zmęczony po pracy i wkurzony, bo dookoła same problemy. I kiedy tak kombinowałem jak je rozwiązać zobaczyłem wielką białą 3 – metrową postać, z której biła dziwna elektryczna poświata. Nie wiedziałem twarzy. Spytałem o co jej chodzi. Nachyliła się nade mną, nie od razu odpowiedziała, ale po chwili usłyszałem w głowie;
  • Chmur zła już nie ma, ale musisz się przebić przez mgłę niepewności.
  • A kiedy modliłem się wieczorem różańcem, coś wykrzywiło mi ręce do tyłu w kształcie krzyża, nie mogłem tego powstrzymać. To było zbyt silne i nie dałem rady się temu przeciwstawić.

…….musisz się przebić przez mgłę niepewności. Chyba wiem o co chodzi. Piotr często cytuje słowa, które właśnie usłyszał i nigdy nie wie, czy fakt, że słyszy jest czymś normalnym. Słyszy i widzi…. Sama bym się nad tym zastanawiała gdyby nie moje własne, dużo skromniejsze, doświadczenia. Jednak gdzieś tam z tyłu głowy ta niepewność zawsze jest obecna. Spytałam też Piotra bezpośrednio jak on to rozumie;

  • Wiedzieć co znaczy dobro, a co zło, jak je rozróżnić – powiedział prosto.


15. 04. 13 r. Warszawa. 

  • Źle się czułem i rano nie miałem siły wstać do kościoła, ale usłyszałem…
  • Nie masz siły… – i szyderczy śmiech, wiedziałem od razu, że to ten sk…..n.
  • Tobie się wydaje, że nas nie ma, a ciągle jestem.
  • Dodatkowo zaczęły pękać żarówki, jedna po drugiej. Dźwignąłem się z łóżka i poszedłem.


19. 04. 13 r. Szczecin.       

Przeczytałam; „Rozmowy z Bogiem”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozmowy_z_Bogiem_(Walsch) Czytając pierwszy tom doznałam w pewnym sensie wielkiego odkrycia. N. Walsch napisał to, czego ja nie byłam w stanie wyrazić słowami. Dzięki niemu zrozumiałam raptem, że Bóg jest we wszystkim i wszędzie. Kiedy piję kawę, śmieję się, czytam…. On jest zawsze. Tak jakbyśmy byli razem podłączeni do wspólnej sieci.

Może pod wpływem tej książki zaczęłam się modlić rozstawiając szeroko ręce, czyli właściwie tak, jak Piotr robi to do wielu lat. Kiedyś spytałam go dlaczego akurat tak…

  • Nie wiem, ale czuję, że właśnie tak powinno być.

prayer-401401_960_720

Wyobraziłam sobie, że z moich końców palców wypływają fale energetyczne i łączą się z falami wszechświata. Poczułam to wyraźnie, jak wychodziły na przemian, raz z prawej i raz z lewej ręki. Dziękowałam Bogu za to, że Jest.

A na drugi dzień zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Pomyślałam o jakieś piosence i po chwili usłyszałam ją w radio.

Otwieram lodówkę i pomyślałam nagle, że zjadłabym pasztet. Zdziwiło mnie to, ponieważ nie lubię pasztetu. Godzinę później przychodzi do mnie mama, której nie widziałam 2 tygodnie i mówi;

  • Zrobiłam ci pasztet – ….. no i zatkało mnie.

Czyżby czytała w moich myślach? Zaczęłam to na szybko analizować i doszłam do wniosku, że było odwrotnie. Przygotowywała ten pasztet przecież od kilku godzin, a więc to ja odczytałam jej myśli.

Czekając na peronie na pociąg pomyślałam ni stąd ni zowąd o mojej znajomej, której nie widziałam kilka lat. Podjechał pociąg, zajęłam swoje miejsce, zamykam oczy i nagle słyszę;

  • Czy mogę usiąść?

Otwieram oczy i widzę… Basia! Miała zajęte miejsce koło mnie mimo, że wagon bezprzedziałowy był prawie pusty. Jakie jest prawdopodobieństwo, że siada z zamówionym miejscem koło ciebie osoba, której nie widziałaś z 8 lat w pustym wagonie open-space?

Czy właśnie w ten sposób Bóg dał mi znać, że istnieje? Czy to jedynie „podłączenie do sieci”….?

p. s. Pozostałe części tej książki były już dla mnie nie do zaakceptowania i nie wiem dlaczego. Miałam wrażenie, że to już nie On przemawia.

„Niebo istnieje naprawdę”.

18. 02. 13 r. Warszawa.

  • Nie rozważaj tego, co zostało rozważone to usłyszałem w kościele dzisiaj rano i spojrzał na mnie Piotr wzruszając ramionami.

Nie zrozumiałam tych słów na początku, ale nagle dostałam olśnienia. Wczoraj długo rozmawialiśmy na temat Magdy (byłej wspólniczki Piotra) i jej znaczenia w naszym życiu. To była tak „niezwykła” osoba, że takiej drugiej to chyba w jednym mieście nie ma. Nie rozważaj tego, co zostało rozważoneTe słowa tylko potwierdziły, że nie ma sensu cofać się w przeszłość. Było, minęło. 

.. Doszło do mnie jeszcze coś…. jesteśmy słuchani. !!!



25. 02. 13 r. Szczecin. Warszawa.

Przeczytałam książkę ”Niebo istnieje naprawdę”. http://www.empik.com/niebo-istnieje-naprawde-burpo-todd-vincent-lynn,p1045732686,ksiazka-p

Historia prawdziwa. „Poruszająca historia małego chłopca, który w szczery, prosty i dziecięcy sposób opisuje swój pobyt w niebie. Każdy powinien przeczytać tę ciekawą, przekonującą książkę – dla tych gotowych na podróż do nieba będzie inspiracją; niepewnym zaś mały chłopiec wskaże słuszną drogę. Jak powiedział Colton: Niebo istnieje, naprawdę”

Fajna historia, czyta się świetnie i kilka zawartych w niej informacji szczególnie zwróciły moją uwagę.

Nadchodzi wojna między Bogiem a szatanem”
„Mamo, Szatan nie jest jeszcze w piekle”.                                                                    „Jezus wygrywa. Rzuca szatana do piekła. Widziałem” 

„Aniołowie trzymają miecze, aby mogli trzymać szatana z daleka od nieba! Każdy ma miecz”

Informacja o mieczu mnie po prostu rozwaliła. Każdy ma miecz

Ten chłopiec również widział anioła z lekko kręconymi włosami. Może jest to ich znak rozpoznawczy?


Tej nocy, o tej samej godzinie mieliśmy jednocześnie pobudki, ja w Szczecinie, Piotr w Warszawie.

Relacja Piotra;
Obudziłem się o 3.00 i poczułem jego obecność.

  • A to ty ośle – powiedziałem.                                                                                    
  • Czemu mnie wyzywasz?                                                                                          
  • Pieprz się ośle!                                                                                                      
  • Czemu mi dobrze życzysz – zaczął się śmiać. 

I wtedy doszło do mnie, że z nim się nie dyskutuje i zacząłem się modlić.

p. s Piotr po latach ma szczególne podejście do gacka, ani w tym szacunku, ani strachu. Nie wiem czy to źle, czy dobrze. Rozmowa, można rzec, na bardzo wysokim poziomie. 


Moja relacja;

Obudziłam się o 3.00 zupełnie bez powodu. Poszłam obejrzeć rozdanie Oscarów w TV, ale wiało nudą, więc z powrotem do łózka. Nie mogłam zasnąć, ale wkrótce wpadłam w półsen.

Jechałam szybko gdzieś asfaltową drogą, jakbym uciekała, mijałam mnóstwo dziwnych ludzi i zwierząt. Raptem znalazłam się w miejscu, gdzie było naprawdę pięknie. Poczułam tak silną energię tego miejsca, że uniosłam się w górę pionowo na wysokość drzewa. Ludzie się na mnie patrzyli i się cieszyli. Wzrokiem szukałam źródła tej energii, tej mocy. Zobaczyłam nagle w dolinie ogromny krzyż ozdobiony kwiatami, różami chyba, poczułam wielką moc płynąca z tego miejsca i radość wielu ludzi, którzy pod nim stali ….. no i wtedy zadzwonił Piotr, obudził mnie.

11

Róża – mądrość wieczna, męczeństwo, męka Chrystusa, przemijanie, tajemnica, wieczność

Krzyż – symbol cierpienia i śmierci Jezusa. Jednocześnie zwycięstwa śmierci. Krzyż to znak zgody na Wolę Bożą. W szerszym znaczeniu symbol łączności Boga z człowiekiem – belka pozioma to linia człowieka, pionowa – linia Boga. Krzyż często jest redukowany do znaku „plus”, podczas gdy powinien być przedstawiany z postacią Jezusa czyli jako tzw „pasyjka”, bo tylko w takiej formie przedstawia istotę chrześcijaństwa.

http://wiara.arachbox.com/Symbole_chrześcijańskie



26. 02. 13 r. Warszawa.

Czułam przez skórę, że po wczorajszych nocnych spotkaniach coś się wydarzy. Piotr będąc rano w kościele usłyszał;

  • Sierżantem z okiem dżina byłeś na dole.
  • Teraz My walczymy o ciebie, później ty będziesz walczyć o Nas i za Nas.
  • Pamiętaj, Ja w tobie, ty we Mnie.

Zrozumienie tych słów jak na razie jest poza moim zasięgiem pojmowania.                       Pamiętaj, Ja w tobie, ty we Mniesłyszy już po raz drugi.

Ja w tobie, ty we Mnie.

14. 01. 13 r. Warszawa.           

Byliśmy w kinie na „Życie PI”. Film rozpoczyna się pięknymi scenami i padają tam słowa o Bogu, które bardzo nas wzruszyły. Jednocześnie rozbeczeliśmy się w kinie, kiedy wszyscy siedzieli dookoła cicho. Jakoś nie mogliśmy się powstrzymać. Nie zdawałam sobie sprawy, jak głęboko w nas siedzi to wszystko.

Dwa dni temu wdałam się w dyskusję z osobą z forum na temat diabła, tłumacząc jak on działa i jak wpływa na człowieka. Od razu miałam problemy, nocne pobudki i koszmary. Nie wiem, czy w takim razie powinnam dalej o nim pisać. Kiedy przekazujemy naszą wiedzę, ja pisząc a Piotr mówiąc często nam to się odbija czkawką. No, ale to także na tym polega walka ze Złym, krzyczeć o tym głośno. To już kwestia wyboru, święty spokój, czy walka.

Piotr trochę wczoraj narozrabiał. Zrobił kilku ludziom awanturę, oraz wyśmiał osoby, które zbierały pieniądze na Owsiaka. icon_rolleyes Naprawdę nie wiem co go napadło. W podzięce dostał wypalenie na policzku w kształcie małego złamanego krzyża. Zrobiłam natychmiast zdjęcie, ale jakość niestety jest słaba.

111

Kilka minut po wypaleniu tego znaku Piotr usłyszał;

  • Twoje uczynki zostały zatrzymane w Moim ręku, by nie mogli się o nich dowiedzieć na dole.
  • Zostały spopielone.
  • Ja w tobie, ty we Mnie.

Piotr wypowiadał te słowa, a ja natychmiast je zapisałam… no i zrobiliśmy wielkie oczy…….. icon_eek - Kopia

Dzisiaj pracownik Piotra, ten, który także widzi „rogatych” widząc wypalenie, powiedział;

  • Oooo, znowu pana atakują, a myślałem, że będzie miał pan już spokój.

p. s. Muszę z nim kiedyś pogadać.



19. 01. 13 r. Szczecin.

Dzisiaj rano o 9.30 wychodziliśmy z domu, przedtem wyłączyliśmy telewizor. Kiedy zaczęliśmy ubierać się w przedpokoju usłyszeliśmy, że telewizor sam się włączył. Trochę zaskoczony Piotr podchodzi do stolika po pilota, by go znowu wyłączyć, ale pilot leżał już w kuchni. Zdenerwowaliśmy się. Wczoraj rozmawialiśmy o gacku dość długo, no i dał nam znać, że jest.



26. 01. 13 r.  Warszawa.

Wizja.

  • Szedłem aleją, która wisiała w powietrzu, po jednej stronie ciemność, po drugiej stronie ciemność. Kiedy próbowałem zejść z tej drogi, niewidzialna duża ręka naprowadzała mnie z powrotem na drogę. Pilnowała mnie, bym nie zbłądził.tumblr_m20iv4VrCm1rrurpvo1_500

Ktoś na forum umieścił dwa filmy z egzorcystą pracującym w W. Brytanii. Bardzo przekonywujący i ciekawy mówca. Mówi jak jest nie obwijając w bawełnę. Szkoda, że tak mało egzorcystów jest podobnych do niego.  

Ksiądz Glas powiedział coś bardzo istotnego;

Bóg także przemawia przez sny.” Cieszę, że to powiedział. Mamy tyle wizji, tyle snów, tyle znaków, ale to tylko wizja, tylko sen i tylko znak. Nigdy nie wiadomo czy to prawda, czy to jedynie wyobraźnia.

Ksiądz Glas wspomniał o książce „Rękopis z czyśćca„. To zapiski zakonnicy, która miała wizje z czyśćca i zapisywała to w formie dziennika. Przejrzałam te zapiski i znalazłam w nich ciekawy fragment idealnie pasujący do Piotra.

Gdy Bóg chce mieć jakąś duszę całkowicie dla siebie, najprzód ją miażdży, tak mniej więcej, jak jabłka w prasie przy wyciskaniu soku. Czyni tak, by zmiażdżył jej namiętności, chęć szukania siebie, słowem – wszystkie jej braki. Następnie zmiażdżoną w ten sposób duszę kształtuje według własnego upodobania, a widząc jej wierność, doprowadza ją w krótkim czasie do całkowitego przekształcenia.

Dopiero wtedy Jezus obsypuje ją specjalnymi łaskami i zanurza w swojej miłości.

To jest prawda. Nigdy nie myślałam, że to będzie prawdą.



27. 01. 13 r.  Warszawa.

  • Miałem sen, widzę wielki wieżowiec, piękny błyszczący, który nie był skończony, na moich oczach ktoś skończył budowę.

Znowu wieżowiec… Ostatnim razem tsunami, które zalewało wieżowiec oznaczało zbliżające się niebezpieczeństwo związane z utratą życia (atak anafilaktyczny). Tym razem ktoś kończy piękny i błyszczący wieżowiec…. mam nadzieję, że to jedynie oznaka zbliżania się do samego Nieba.



01. 02. 13 r.  Warszawa.

  • Od dawna modlę się z szeroko rozłożonymi rękoma. Ale mniej więcej od 2 lat podczas modlitwy wyraźnie na moich dłoniach odczuwam palcami kule energetyczne. One są miękkie jak guma i podskakują na dłoni jak balony. To nie są małe kule, ale wielkości piłki.

Gdyby udało się je sfotografować… Swoją drogą, jak wielką moc ma modlitwa….

Anioł w niebieskiej koszuli.

23. 11. 12 r.   Warszawa.

Wizja.   

  • Na długiej płaszczyźnie, polanie, stały setki aniołów, naprzeciwko nich stały setki dziwnych demonów, stworów. Miałem wrażenie, że obydwie strony szykują się do bitwy. Przyglądałem się jakiś czas, ale w pewnym momencie zdenerwowałem się myśląc, na co oni czekają! Skoczyłem między gacki i zacząłem ich tłuc. Myślałem, że jak ja zacznę, pójdzie za mną cała reszta aniołów, którą miałem za sobą.

walka

  • Zacząłem z nimi walczyć. Kiedy pojawiała się wokół mnie większa grupa demonów wystarczyło, że rozpostarłem szeroko ręce i puszczałem na nich swoją energię. Potem wytłukłem mieczem wszystkich, którzy zostali. Obejrzałem się i nie wierzyłem co widzę! Aniołowie nadal stali, modlili się i śpiewali! Co jest do cholery! To tylko ja mam lać! Potem zrozumiałem, że aniołowie nie zabijają. To ja mam być wojownikiem. Jeśli ja jestem od brudnej roboty, to …..kim ja jestem?


02. 12. 12 r.  Warszawa.

Wizja.

  • Jestem na równinie, byłem potężną postacią. Naprzeciwko mnie stał podobny do mnie, równie potężny facet i trzymał miecz w ręku.
  • Stań po prawej – powiedział do mnie – Po lewej jest on – i wskazał ręką na kogoś, kogo nie widziałem, ale czułem jednak jego obecność. W trójkę mieliśmy miecze. Przed nami morze czarnych postaci. Byliśmy gotowi do walki.

Hmmm, zdaje się, że Piotr w końcu zobaczył swojego partnera w walce, o którym wspominała Aida. Nie wiem co znaczą te wizje, ale są dość charakterystyczne. Polana lub równina, ani Niebo, ani Piekło, ziemia niczyja. Morze diabłów szykujących się do wojny, ale jakie znaczenie w tym wszystkim ma Piotr? Może chodzi tylko o to, by przekazywał swoją wiedzę dalej, słowo to też miecz…



08. 12. 12 r.  Warszawa.

Wizja.

  • Widziałem ciało wiszące w próżni, jakby wisiało na żyłkach. Z tego ciała wyłaniał się niebieski kolor. Zapisałem nad ciałem w powietrzu swoje imię i nazwisko. Zrozumiałem, że właśnie w tej samej chwili stałem się nim, tym wiszącym w przestrzeni bezładnym ciałem. Raptem znalazłem się na ziemi, jakiejś równinie, przede mną było morze czarnych postaci. To były potężne demony. Zacząłem z nimi walczyć, a kiedy pokonałam je wszystkie uniosłem się do nieba.

To trzecia bardzo podobna do poprzednich wizja. Równina / polana, armia diabłów i walka. W tej bardzo ważnym elementem wydaje się podpisanie się nazwiskiem i imieniem, jakby autoryzacja, podpisanie umowy, zgoda na coś… ? Symbolika tych wizji jest zawiła, ale musi coś znaczyć.



21. 12. 12 r.  Szczecin.

Miał być koniec świata, a nie ma. Miało coś się dziać… a tu nic. Ale właśnie dzisiaj miałam naprawdę wspaniałą wizję, baaaardzo wyraźną.

Gdzieś w górach, w jakimś dużym pustym pomieszczeniu, przypominającym góralską gospodę, stała pośrodku góralska ława. Siedział przy niej mężczyzna z czarnymi lekko kręconymi i lekko długimi włosami, miał niebieską koszulę. Czekał na nas. Kiedy weszliśmy do tego pomieszczenia ten mężczyzna się podniósł i wyraźnie uradowany podszedł do Piotra. Przywitał go jak dawno niewidzianego przyjaciela. Objął Piotra ramionami i przytulił się do niego. Mężczyzna był tak radosny i szczęśliwy, że ciągle nie przestawał się uśmiechać, wciąż szczerzył swoje piękne, białe zęby. Miałam wrażenie, że chciał Piotrowi za coś podziękować i jest mu po prostu wdzięczny. Piotr był jednak mniej wylewny, bo stał nieruchomo chyba zaskoczony tą sytuacją, albo nie wiedział do końca kto to jest. Choć wszystko odbywało się bez słów wiedziałam, że On chce powiedzieć udało się. Tylko tyle i aż tyle.

Obserwowałam to wszystko stojąc obok i radowałam się ich szczęściem. Ten mężczyzna śmiejąc się w pewnym momencie lekko odrzucił do tyłu głowę, zwróciłam uwagę na jego falujące półdługie włosy, wyglądało to przepięknie. Nie wiem dlaczego pokazali mi to w zwolnionym tempie, jakby to miało mieć jakieś znaczenie. Włosy falowały i falowały… Pomyślałam nawet, że zawsze chciałam mieć właśnie takie włosy.

Obudziłam się i byłam zdziwiona, że leżę w swoim łóżku, a nie tam w tej gospodzie. Byłam szczęśliwa. Usiadłam na łóżku i zrozumiałam coś w jednej chwili, w jednej sekundzie. Ten mężczyzna z czarnymi włosami ubrany w niebieską koszulę to musiał być jego anioł, z którym razem walczyli z demonami i o którym wspominała AIDA. Wg jej słów on też walczył o swoje odkupienie, on też chciał się wyzwolić. Czy podczas tego spotkania chciał mu podziękować? Byliśmy we trójkę, ale to Piotr był tu najważniejszy, ja byłam tylko obserwatorem.




Dopisane 26. 02. 2013 r. 

Obejrzałam na stronie Nautilusa film „Na poddaszu – prorok” i właśnie zobaczyłam kolejny znak od Góry. Ten człowiek również widział anioła w niebieskiej koszuli. icon_eek - Kopia Cały mój sen był czarno biały, tylko ta niebieska koszula… icon_eek - Kopia Tak jak Paul Jackson muszę się nauczyć co oznacza niebieska koszula, co oznacza sen czarno – biały.


Dopisane 14. 08. 2013 r. 

Na jednym z portali zagranicznych znalazłam zdjęcie. Zwróciłam uwagę na jego włosy. Lekko falowane, ale mój miał trochę dłuższe. 

maxresdefault

Jak syn marnotrawny.

08. 11. 12 r.  Szczecin.  

Postanowiłam iść do AIDY, dowiedziałam się, że przyjeżdża, więc wykorzystałam tę okazję po raz ostatni. Poznała mnie od razu. Podała mi parę informacji, które nie tylko mnie jak zwykle zaskoczyły swoją trafnością, ale i tym, że układają się w konkretną całość.

  • Pani mąż był kiedyś zakonnikiem – p. s. myślę, że lepiej mówić po prostu duchownym.

To, co przeżywacie w tym życiu już się raz zdarzyło, ale wtedy wam się nie udało, wasza córka popełniła samobójstwo, teraz dali wam ponownie szansę – p. s. mało brakowało, by historia się powtórzyła.

  • Jesteście razem z mężem jak nożyczki, tniecie razem – pokazała dłonią.

hqdefault

  • Czy zapisuje pani w czerwonym pamiętniku atramentem to, co się dzieje? – Zapisuję w komputerze – W takim razie robiła to pani ostatnim razem, musi pani pisać i to ogłosić później.
  • Mieszkanie (które opuściliśmy) było totalnie nawiedzone, ale to diabeł chciał was wyrzucić, bo miał dosyć ciągłych modłów, to go parzyło i mdliło – p. s. wow… teraz ma to sens, teraz rozumiem. 
  • Niech się pani nie martwi, pani mąż jest już zmieniony. Płaszcz śmierci został odrzucony – p.s. nawiązała do wypadku z atakiem anafilaktycznym z powodu zatrucia zęba.
  • Diabeł atakuje fizycznie i będzie to robił dalej – p.s. dot. m. in. ugryzień.
  • Proszę pani, to co się dzieje to jeden wielki projekt ułożony na Górze – p.s. Jeden wielki projekt ? Nikt nie mógł lepiej tego ująć. 

Zamyśliła się, a po chwili powiedziała kilka najpiękniejszych słów, jakich wcześniej nigdy nie słyszałam.

  • Wie pani co? … Bóg przebaczył pani mężowi. Przebaczył mu.

477x477-prodigal-drawing-1

Charlie Mackesy – Prodigal Son

Kiedy powiedziałam o tym Piotrowi przez telefon usłyszałam tylko jego szloch. Wyłączył się, bo nie był w stanie rozmawiać.

Bóg przebaczył Piotrowi, tego byłam pewna z chwilą, gdy opowiedział mi o swojej wizji o pustyni. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/22/    

Piotr jest jako ten syn marnotrawny….

Ale czy to znaczy, że to już koniec naszej walki?



09. 11. 12 r.  Warszawa. 

Piotr był na spotkaniu w Siedlcach, by negocjować podpisanie umowy z pewną dużą firmą. Na dwugodzinnym spotkaniu było kilka osób, sami mężczyźni + jedna kobieta, która nie włączała się do rozmowy, tylko uważnie przyglądała się Piotrowi. Po zakończeniu negocjacji podeszła do niego i zaczęła mówić;

  • Moja mama powiedziała mi, że to spotkanie będzie dla mnie bardzo ważne. Ja nie wiem dlaczego, ale muszę coś panu powiedzieć…

Słowo za słowem a zaczęła opowiadać mu całe swoje życie. Piotr był tym zaskoczony, bo widział ją pierwszy raz w życiu, po chwili był zaskoczony jeszcze bardziej, kiedy usłyszał, że;

  • …ma 3 dzieci, że faceci chcą ja ciągle podrywać i odrywać od rodziny, że do domu przyszedł czarny bardzo przystojny mężczyzna, otworzyła mu drzwi, a kiedy się odwrócił miał z tyłu ogon (!), że niedawno pośrodku domu rozległ się straszny huk, jakby coś wielkiego się rozbiło, że na drugi dzień błyskawica uderzyła w ten dom, że się wszyscy modlą się codziennie różańcem.

Ta ilość dziwnych informacji była tak nieoczekiwana, że Piotr nie wiedział co powiedzieć. Pocieszył ją tylko i powiedział, że ma wierzyć i się modlić. Niestety nie poświęcił jej więcej czasu, gdyż jego głowa była zajęta zupełnie czym innym. Szkoda. Mam do niego czasami pretensje, że lekceważy takie sytuacje, a ktoś właśnie potrzebuje pomocy i on jest jedyną osobą, która może to zrozumieć.

Zwróciłam uwagę na kilka elementów w jej historii.
To ciekawe, że kobiety widzą diabła w formie bardzo przystojnego czarnego mężczyzny (znam to z autopsji). Z kolei mężczyźni widzą go często jako kobietę. A jak widują go w takim razie homoseksualiści?

Rozległ się straszny huk, jakby coś wielkiego się rozbiło – miałam dokładnie to samo, więc wiem, o co chodzi.

Ogon z tyłu to dla mnie zupełna nowość. Nie wiem nawet co o tym sądzić. Może kobitka trochę przesadziła? 



18. 11. 12 r. Warszawa.

Wizja                                                 

  • Byłem w pokoju, nie wiadomo skąd pojawiła się broń, karabin Kbk 47 AK, wersja zmodernizowana z piękną drewnianą kolbą i miałem do tego 3 pełne magazynki z nabojami. W ułamku sekundy załadowałem, przeładowałem i odbezpieczyłem. Wyraźnie widziałem czarną lufę, pięknie obrobioną drewnianą kolbę. Byłem gotowy, a wtedy usłyszałem;
  • Nie możesz już iść tą drogąodłożyłem broń.

Piotr musi się jednoznacznie opowiedzieć, po której stronie stanąć.

Wizja piekła.

26. 10. 12 r.  Warszawa.

Po raz drugi w życiu miałam zaskakujący przypadek z samo-dzwoniącym telefonem. Siedzieliśmy sobie na kanapie, spojrzałam na swój telefon i głęboko zamyśliłam się nad tym, że powinnam w końcu zadzwonić do mojej mamy. A ponieważ właśnie oglądaliśmy Wiadomości, postanowiłam poczekać do końca programu. Nie zdążyłam skończyć swoich myśli, kiedy zadzwonił mój telefon. Mama !

  • Dzwoniłaś ?                                                                                                              
  • Nie – odpowiedziałam zdziwiona.                                                                                    
  • No jak nie, jak przed chwilą odebrałam twój telefon i usłyszałam twój głos „mamo” i rozłączyło się. Dlatego oddzwaniam.                                                                                                

Zatkało mnie. 

Od jakiegoś czasu zauważyłam, że jestem jakoś dziwnie kompatybilna ze swoim telefonem. To mnie nieco śmieszy, czasami żartuję sama do siebie, że moje rachunki znacznie się zmniejszą, bo kiedy o kimś pomyślę, ten po krótkim czasie dzwoni. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Albo ja odczuwam czyjeś myśli, albo myślami przyciągam konkretnych ludzi.

Kiedy się nad tym zastanawiałam siedząc ciągle na tej kanapie, Piotr powiedział w pewnym momencie …

  • Przesuń się trochę, bo twój grubas nie ma miejsca.
  • …. Czy ty jesteś normalny ? – wyrwało mi się.
  • No przecież Go widzę …, a teraz położył na ustach palec, bym siedział cicho.

Wtedy przyszło mi do głowy…. że to może to mój anielski gruby przyjaciel wyręcza mnie telefonami ? 



29. 10. 12 r.  Szczecin.   

Syn znowu źle spał. W nocy jego łóżko całe się trzęsło i lekko unosiło. Cieszę się, że w ogóle mi o tym powiedział, bo nie jest skory do mówienia. Widocznie musiało zrobić to na nim spore wrażenie i musiał komuś, kto to rozumie, o tym opowiedzieć. Trzęsące i unoszące się łóżko to standardowy repertuar gacka pod tytułem; strachy na lachy…, ale !… Przyjemne to nie jest. Przeżyłam to raz i wystarczy.



30. 10. 12 r. Warszawa. 

Wizja Piotra. 

  • Podeszła do mnie kobieta, myślałem, że to ty, ale zorientowałem się po chwili, że to ktoś inny. Była ubrana w zieloną długą suknię, miała porcelanową twarz, ale mocno zielone oczy.
  • Pamiętaj, potężny anioł to IZIS, pamiętaj! … powiedziała.

p.s. Nam to nic nie mówi, więc oczywiście zaczęłam szukać w internecie.

Izis, to egipska bogini, a także jeden z upadłych aniołów. (!) „Izis – (Izyda) w „Raju utraconym” Milton zalicza to egipskie bóstwo życia (boginię – matkę) do pocztu aniołów upadłych. Może to mieć związek z faktem, iż Fenicjanie przemianowali Izis na Astarota, który w traktatach magicznych jest eks-serafinem i wielkim księciem krain piekielnych.” http://www.satanorium.pl/symbolika/52

O co tu chodzi ? Może o nic, a może dowiem się później.



03. 11. 12 r. Warszawa.

2 wizje.   

  • Spadaliśmy razem w otchłań piekła. Obejmowałaś mnie tak mocno, że nie mogłem się ruszyć. Spadając mijaliśmy jakieś monstra, diabły, które rozlokowały się na rożnych poziomach i nas obserwowały. Tylko obserwowały. Drabiny tam były, żeby wejść na poziomy. Wtedy krzyknąłem do ciebie, byś chwyciła mnie za nogi, a uwolniła ręce. Mogłem je wtedy szeroko rozłożyć i wypuścić z siebie całą energię.
  • ……. – piekło ma różne poziomy?

250px-Hortus_Deliciarum_-_Hell

Średniowieczna ilustracja Piekła w Hortus deliciarum manuskrypcie Herrady z Landsbergu (około 1180 roku)

Moja wizja; Prowadziłam motor, na tylnym siedzeniu siedział Piotr. Jechaliśmy przez labirynt, goniły nas gacki, ale ponieważ jechaliśmy bardzo szybko nie mieli szans nas dopaść.

Dwie wizje w ciągu jednego dnia. Wygląda na to, że ze Złym walczymy razem. Hmm… A czyż tak nie jest?

A tymczasem Piotr został znowu ugryziony, tym razem w podbródek.

1



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.

Pamiętaj, że zawsze jesteśmy przy tobie i z tobą.

30. 09. 12 r.  Szczecin.

Jakiś czas temu zobowiązałam się zorganizować spotkanie dla forumowiczów z szefem Nautilusa R.Bernatowiczem. Po raz pierwszy w moim życiu zdarzyło się tak, że to ja pozostałam w Warszawie, a Piotr w Szczecinie. Spotkanie trwało od 17 – 22.30, a Piotr wydzwaniał do mnie co godzinę sprawdzając czy jestem już w domu. Musiałam w końcu wyłączyć telefon. Po spotkaniu dzwoniąc do Piotra liczyłam się z awanturą, a tu nic. Za to powiedział mi coś ciekawego.

  • Byłem na ciebie wściekły, ale usłyszałem;                                                                
  • Uspokój się, nic jej nie będzie. Tak ma być.                                                                    
  • Ale dlaczego?                                                                                                             
  • Ma się zająć tym, będzie jej potem łatwiej.
  • Potem powiedział mi coś dziwnego.
  • Miecz jest już gotowy, zbroja też, wszystko czeka. Czekamy na ciebie.

Tak ma być? Będzie mi łatwiej? icon_question - Kopia icon_e_surprised - Kopia

Zaczynam na poważnie analizować słowa, które słyszy Piotr. Szperam po internecie w tą i wewte, kojarzę fakty i znajduję kilka ciekawych informacji.

ZBROJA CHRZEŚCIJANINA;

Święty Paweł mówi do nas: Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! (Ef 6, 14-18).

DOBRY MIECZ TO NIE WSZYSTKO;

Szczegółowy opis duchowej zbroi znajdziemy w Liście do Efezjan, w którym św. Paweł wzywa nas do walki. Oglądając zbroję od góry do dołu, widzimy: hełm, pancerz, pas, miecz, tarczę i buty. Paweł podaje nawet kolejność, w jakiej mamy o te wszystkie elementy zbroi dbać. Co ciekawe, miecz wymieniony jest dopiero na samym końcu, choć najbardziej kojarzy się z walką – służy nie tylko do obrony, ale i do ataku.

http://www.odnowa.jezuici.pl/szum/animatorzy-i-liderzy-mainmenu-34/formacja-duchowa-mainmenu-37/321-zbroja-chrzecijanina

Święty Paweł ?????!!!!! Już to słyszałam… 

  • Obserwujemy cię. Zapisujemy twoje uczynki. Zawarcie przymierza było tylko początkiem nowego życia, prowadzonego przez świętego Pawła. Znaki, jakie dostajesz na ciele to wszystkie twoje wybryki i świadectwo tego, że jesteśmy.

http://osaczenie.pl/wp/2016/04/01/twarz-spod-sufitu/



10. 10. 12 r.  Szczecin.

  • Byłem w Carrefourze, w pewnym momencie moje „trzecie oko” tak zaczęło mną szarpać, że aż zabolało. Nagle dotarło do mnie, że słyszę myśli wszystkich znajdujących się dookoła, byłem w tych ludziach, wiedziałem jakim głosem mówią, co myślą, co mają w ciele, ciężarne kobiety, byłem w ich brzuchach. Mało tego byłem w tych pojemnikach, akumulatorach we wszystkim, co znajdowało się w sklepie. To strasznie meczące uczucie. Myślałem, że mi głowa eksploduje. Miałem wrażenie, że wszystko było we mnie i byłem we wszystkim. To uczucie wykończyło mnie to. Byłam tak słaby, że przez dłuższą chwilę musiałem siedzieć w samochodzie.


20. 10. 12 r. Warszawa.

  • Zobaczyłem dwa statki płynące wzdłuż rzeki. Ogromne fale rzucały statkami na wszystkie strony, jeden z nich zaczął tonąć. Wedy drugi podtrzymał go swoją burtą i dalej płynęły razem.
    how-to-draw-a-ship-step-5_1_000000053211_3

Dla mnie to akurat bardzo jasne przesłanie. Dwa statki to my. Kiedy jedno z nas tonie, drugie pomaga i takie jest całe nasze życie. W tej chwili mam wielkie problemy z moją firmą i powinnam ją zamknąć, ale dzięki Piotrowi płynę mimo wszystko dalej. Płyniemy rzeką w jednym kierunku, czyli w kierunku, który jest nam przeznaczony. Możemy się tylko wspierać i czekać na to, co nadejdzie.

Tego samego dnia wieczorem Piotr usłyszał;

  • Pamiętaj, że zawsze jesteśmy przy tobie i z tobą.


22. 10. 12 r. Warszawa.

Niedawno zadzwoniła do Piotra  nasza „jasnowidząca właścicielka”.

  • Czy ma pan syna?
  • Mam.
  • Widziałam syna idącego obok pana. Szliście razem. 

Nie zwróciłabym większej uwagi na jej wizję, gdyby nie dzisiejsza prośba mojego syna. Poprosił o przesłanie „modlitwy o uwolnienie” … i to znowu …  Kiedy poprosił mnie o to po raz pierwszy mogłam się tylko domyślać, że coś się dzieje, ponieważ nie chciał powiedzieć ani słowa wyjaśnienia. 

Dzisiaj okazało się, że miał sen, w którym córka otwiera szafę, a w niej stał gacek. Przyznał się też, że ktoś niedawno pojawił się koło jego łóżka. Ciemna postać z rogami była tak realistyczna, że zaczął spać przy zapalonym świetle… Bardzo mnie to zmartwiło.  

Gacek atakuje już syna, bo w ten sposób chce zaatakować Piotra. Dlatego we śnie kobieta widziała ich idących razem… Zaczyna brakować mi pomysłów jak walczyć z diabłem, by się od nas w końcu odczepił.

Wizja Piotra;

  • Stałem na podwyższeniu, za mną stał mężczyzna w białej szacie, który zewsząd był atakowany. Chroniłem go swoim ciałem, czułem jak strzały przebijały moje ciało. Wbijały się we mnie we wszystkie części ciała, nawet w skroń. Czułem to wyraźnie, czułem, że umieram. Jednak w duchu bardzo cieszyłem się, że mogłem tego człowieka ochronić. Kiedy umarłem zrozumiałem, że to nawet mnie nie boli. Bolała mnie tylko głowa. Budząc się z tego snu widziałem, jak te strzały rozpływają się i znikają z mojego ciała i czułem się jak nowo narodzony.

Ziarno i miecz.

01. 09. 12 r. Warszawa. 

Piotrowi śniło się, że powiesiłam się na sznurze, a ziemia wokoło była wypalona przez słońce. Zdążył odciąć sznur i niósł mnie na rękach przez wymarłe miasto.

Zastanowiło mnie to… wczoraj miałam poczucie pogodzenia się z losem, jeśli miałabym zginąć, to niech tak będzie. Może to jest odpowiedź właśnie na moje przemyślenia… a może prościej? Obecnie prawie bankrutuję i Piotr będzie mnie musiał teraz utrzymywać ? Wszystko będzie dosłownie na jego „rękach”.



05. 09. 12 r.  Warszawa, wieczór. 

Zadzwonił do mnie Piotr i na szybko zrelacjonował co się właśnie wydarzyło.

1

Poczułem wokół siebie energię, powiało lekko chłodem.

  • Jesteś?

  • Zawsze jestemKtoś odpowiedział.

    • Co będzie?

    • Wszystko Idzie zgodnie planemodpowiedział – Nie martw się.

    • Martwię się.

    • To zepsute ziarno musi zostać spaloneodpowiedział – Przecież widziałeś to.

Faktycznie jakiś czas temu zobaczyłem w wizji wielki silos pełen ziarna, na wierzchu było piękne i zdrowe ziarno, ale pod spodem ziarna się psuły. Co to może znaczyć?

Nie wiem… jeszcze.

„Otóż jeśli przyjrzymy się symbolowi, jakim jest ziarno, to zauważamy, że potrzebuje ono ziemi, aby móc wzrastać, ale przecież sama ziemia nie sprawia, że kiełkuje, że wykształcają się łodygi i liście, a w końcu przynosi takie bądź inne owoce. One nie powstają dzięki samej tej ziemi. Potrzebują wody, odpowiednich warunków, a przede wszystkim same nasiona zawierają w sobie pewną dynamikę wzrostu, wpisaną przez naturę w chemiczny skład związków organicznych, składających się na budowę ziarna”.

Krzysztof Bardski, W kręgu symboli biblijnych. http://pracownicy.uksw.edu.pl/KrzysztofBardski/?page_id=162  

„Dobrym ziarnem jest prawda o Bogu widoczna w nauczaniu i czynach Jezusa”.

http://www.fbiblos.org/Ewangeliarz/WedługEwangelii/EwangeliawedługśwMateusza/tabid/80/idkom/472/Default.aspx



18. 09. 12 r.  Warszawa.

Piotr zaczął snuć rozważania. 

  • Ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczego ostatnia przeprowadzka była tak dla Nich (Góra) ważna. Dzisiaj nad ranem usłyszałem odpowiedź na swoje pytanie;
  • Przechodzisz kwarantannę, jesteś w izolacji.
  • Niedługo dobiegnie końca.
  • Twój miecz został wykuty i nabiera świętości.

Te przekazy przerastają moją skalę rozumowania, a Piotr traktuje to zupełnie normalnie. Ciągle nie rozumiem jak to w ogóle jest możliwe, że on słyszy takie rzeczy…

A same słowa dają wiele do myślenia. Kwarantanna…. Czyż to nie nasza „jasnowidzka od mieszkania” mówiła, że Piotr musi się oczyszczać? W poprzednim mieszkaniu nie miałby na to żadnych szans. Teraz zaczynam powoli rozumieć dlaczego musiał się przeprowadzić.

No i znowu słowa o mieczu, musi być naprawdę ważny. Twój miecz został wykuty, nabiera świętości … Hmm z tego wynika, że sam miecz jest niewystarczający, by walczyć z diabłem, musi nabrać świętości. Nabrać świętości, czyli… ?

A może nie o dosłowny miecz chodzi, ale o symbol ?

Miecz Ducha (Efezjan 6.17)- „Weźcie też… i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże.” Podobnie jak miecz, Biblia może odeprzeć wszelkie ataki i przeszyć nas Bożą prawdą. Autor listu do Hebrajczyków mówi, że Słowo Boże jest ostrzejsze niż „wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” (Hebrajczyków 4.12).

http://www.gotquestions.org/Polski/Nazwy-jakimi-okreslana-jest-Biblia.html

Niezależnie od tego co znaczy miecz odnoszę wrażenie, a właściwie jestem już pewna, że Piotr jest do czegoś szykowany … ?



19. 09. 12 r.  Szczecin. 

Przygotowuję kolejny tekst do Nautilusa o „Głosach w głowie”. Rano Piotr powiedział do mnie mimochodem;                                                                                                       

  • To, że słyszę głosy nie znaczy, że zwariowałem.                                                          
  • Wiem, sama je słyszałam…

To już drugi raz zdarza się, że mówi coś, co jest zbieżne z tym, co akurat piszę. Intuicja? Szósty zmysł? Nie, to coś więcej. Kolejny raz dostaję znak, że Góra wie o czym piszę i daje znak, że tak ma właśnie być.


20. 09. 12 r. Warszawa.  

Zadzwonił Piotr i od razu wiedziałam, że coś się wydarzyło. Prawie krzyczał…

Siedzę na kanapie, zagapiłem się na telewizor. Usłyszałem za sobą słaby dźwięk podobny do skwierczenia prądu w przewodach. Odwróciłem się, zobaczyłem w powietrzu szparę, jakby ktoś przeciął nożem materiał, z tej szpary zaczęły się wysuwać cienkie nogi pająka. Patrzyłem na to w osłupieniu, pająk zmaterializował się całkowicie, a właściwie przeszedł skądś tam do mojego świata w pokoju. Kiedy spadł na podłogę nie mogłem w to uwierzyć, ale kiedy zaczął sobie iść to go zabiłem butem, wziąłem za nogi i wrzuciłem do sedesu. Był wielkości dłoni, gruby i obrzydliwy. Normalny żywy pająk.

Miałam żal do niego, że nie zrobił zdjęcia, ale stwierdził, że nie myślał o tym zupełnie, bo był zbyt zaskoczony. Jeśli pająk „przeszedł’ do nas, to obawiam się, że czas kwarantanny właśnie się skończył. 



28. 09. 12 r. Warszawa. 

Piotr powiedział mi dzisiaj, że od wielu miesięcy, mniej więcej co kilka dni miał jeden sen. Dopiero teraz się do tego przyznał;                                    

  • Starszy, o siwych włosach mężczyzna idzie przez pustynię, zostawia delikatne ślady, jakby unosił się nad ziemią, a nie stąpał po piasku. Był w długiej koszuli / szacie, miał długie włosy.
  • Idę za Nim, a właściwie za tymi śladami, dotykam je, całuję, klęczę przy nich. W końcu ten starszy mężczyzna podchodzi do mnie, bierze moją głowę na swoje kolana i głaszcze. Wtedy obiecuję mu, że nigdy Go już nie zdradzę. Prędzej zaprzeczę sam sobie, niżby miał Go zdradzić.

Nie wiem dlaczego mi to powiedział akurat dzisiaj, ale kiedy to mówił płakał jak dziecko. To piękna wizja.

2

Czy Bóg mu przebaczył ?



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku.

Orędzie siostry Eugenii.

24. 08. 12 r. Warszawa.       

Nasi pracownicy potrafią czasami nas naprawdę zadziwić, „palną” coś takiego, co zmusza nas samych do głębszej refleksji. Marek, jeden z pracowników, powiedział dzisiaj do Piotra zupełnie niespodziewanie;

-Pan myśli, że ja ich nie czuję? Oni cały czas mnie kuszą… na przykład żebym szybciej jechał i się rozbił, albo, żebym zaczął pić. Ja ich widzę i wiem o co chodzi. 

Zadziwiające… Wydawałoby się, że to przypadkowi ludzie zebrani w jednej małej firmie, a myślą i czują to samo. Jakaś „drużyna pierścienia”, czy co… ? 


28. 08. 12 r.  Warszawa.        

Piotr „znalazł” w internecie orędzie skierowane do siostry Eugenii http://www.apokalipsa.info.pl/objawienia/ravasio_bog_ojciec.htm . Nigdy o niej wcześniej nie słyszałam. Część tego orędzia, które zainteresowało mnie najbardziej, wkleiłam do forum Nautilusa. W nocy Piotr miał od razu wizję; czarny pies próbuje mnie zaatakować za nogę.       No cóż, to tylko kolejny znak, że gackom nie podoba się to, co robię… ale mam przestać? To przecież jak dezercja. 

Czytając orędzie poczułam bardzo silną energię, do tego stopnia, że rozbolała mnie głowa i polały mi się łzy. 

Oto prawdziwy cel Mojego przyjścia:
1) Przychodzę, aby wygnać przesadny lęk, który Moje stworzenia odczuwają wobec Mnie. Pragnę dać im do zrozumienia, że Moja radość polega na tym, abym był znany i kochany przez Moje dzieci, to znaczy przez całą ludzkość obecną i przyszłą.

2) Przychodzę przynieść nadzieję ludziom i narodom. Iluż od dawna już ją utraciło! Ta nadzieja pozwoli im pracować dla swego zbawienia, żyjąc w pokoju i bezpieczeństwie.

3) Przychodzę, aby dać się poznać takim, jakim jestem; aby ufność ludzi wzrastała jednocześnie z miłością do Mnie, ich Ojca. Ma On tylko jedno pragnienie: czuwać nad wszystkimi ludźmi i kochać ich jako Swoje dzieci.

bogojciec-big-716x1024

Jestem Wiekuisty i kiedy żyłem Jeden Jedyny, już wówczas postanowiłem użyć całej Swej Potęgi do stworzenia istot na Mój Obraz. Najpierw jednak trzeba było stworzyć materię, aby istoty te mogły znaleźć środki utrzymania. Stworzyłem zatem świat. Napełniłem go tym wszystkim, co – jak wiedziałem – będzie ludziom potrzebne: powietrzem, słońcem, deszczem i wieloma innymi rzeczami, o których wiedziałem, że będą im niezbędne do życia. W końcu został stworzony człowiek! Cieszyłem się Moim dziełem! Człowiek jednak dopuszcza się grzechu, ale to właśnie wówczas objawia się Moja nieskończona dobroć.

Aby żyć wśród ludzi przeze Mnie stworzonych, wybrałem w Starym Testamencie proroków. Pouczyłem ich o Moich pragnieniach, o Moich troskach i Moich radościach, żeby ukazali je wszystkim. Im bardziej szerzyło się zło, tym bardziej Moja dobroć pobudzała Mnie do porozumiewania się z duszami sprawiedliwymi, aby przekazywały Moje polecenia tym, którzy powodowali nieład. Niekiedy musiałem posłużyć się surowością, aby ich odzyskać – a nie karać, gdyż to spowodowałoby jedynie zło – aby ich odwieść od zła i skierować ku ich Ojcu i Stworzycielowi, o którym zapomnieli i przestali Go znać w swej niewdzięczności. Później zło tak zalało serca ludzi, że byłem zmuszony zesłać na świat nieszczęścia, aby oczyścić człowieka poprzez cierpienie, zniszczenie jego dóbr czy nawet utratę życia. Był potop, zniszczenie Sodomy i Gomora, wojny itp…

Obiecałem światu Mesjasza. Czego nie uczyniłem, aby przygotować Jego przyjście! Ukazywałem się w symbolach, które Go przedstawiały już tysiące lat przed Jego przyjściem! A kim jest ten Mesjasz? Skąd przychodzi? Co uczyni na ziemi? Kogo przychodzi ukazać? Mesjasz jest Bogiem. A kim jest Bóg? Bóg jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Skąd przychodzi lub raczej kto Mu polecił przyjść między ludzi? Ja, Jego Ojciec, Bóg. Kogo ukazywać będzie na ziemi? Swego Ojca, Boga. Co uczyni na ziemi? Sprawi, że Ojciec, Bóg, zostanie poznany i pokochany.

Widzicie, o ludzie, że od całej wieczności miałem tylko jedno pragnienie: dać się poznać ludziom, pozwolić się umiłować. Pragnąłem nieustannie być przy nich. Czy chcecie mieć prawdziwy dowód tego pragnienia, które wyraziłem?

Kiedy stwierdziłem, że ani patriarchowie, ani prorocy nie potrafili sprawić, by ludzie Mnie poznali i pokochali, postanowiłem przyjść Ja sam. Ale jak to zrobić, żeby znaleźć się między ludźmi? Nie było innego sposobu, jak tylko przyjść samemu w drugiej Osobie Mojego Bóstwa. Czy jednak ludzie Mnie poznają? Czy Mnie posłuchają? Żadne przyszłe wydarzenia nie są przede Mną ukryte. Dlatego na te obydwa pytania odpowiedziałem sobie sam: „Nawet będąc blisko Mnie zlekceważą Moją obecność. W Moim Synu źle się ze Mną obejdą pomimo całego dobra, jakie im wyświadczy. Znieważą Mnie w Moim Synu, ukrzyżują, aby doprowadzić Mnie do śmierci.” Czy to Mnie powstrzyma? Nie, Moja miłość do Moich dzieci, ludzi, jest zbyt wielka. Nic Mnie nie powstrzymało. Uznajcie więc słusznie, że was ukochałem, można by rzec, bardziej niż Mojego umiłowanego Syna lub – ściślej mówiąc – bardziej od Siebie samego.

Jestem najlepszym z ojców! Znam słabość Moich stworzeń! Przyjdźcie do Mnie, przyjdźcie z ufnością i miłością, a Ja po waszej skrusze przebaczę wam! Nawet gdyby wasze grzechy były tak odrażające jak bagno, wasza ufność i wasza miłość pozwoli Mi o nich zapomnieć do tego stopnia, że nie zostaniecie osądzeni! Jestem sprawiedliwy, to prawda, ale Miłość odpłaca za wszystko!

Przychodzę do was dwiema drogami: poprzez Krzyż i Eucharystię!
KRZYŻ jest Moją drogą zstępowania ku Moim dzieciom. Sprawiłem, że przez niego Mój Syn was odkupił. Dla was Krzyż jest drogą dojścia do Mojego Syna, a przez Mojego Syna – do Mnie. Bez niego nigdy nie moglibyście przyjść do Mnie, człowiek bowiem ściągnął na siebie przez grzech karę rozłąki z Bogiem.
W EUCHARYSTII przebywam między wami jak ojciec w swojej rodzinie. Chciałem, żeby Mój Syn ustanowił Eucharystię, aby z każdego tabernakulum uczynić skarbiec Moich Łask, Moich Bogactw i Mojej Miłości, aby dać je ludziom, Moim dzieciom

Na zakończenie tego małego wykładu składam wam obietnicę, której skutki będą wieczne. Oto ona: WZYWAJCIE MNIE IMIENIEM OJCA Z UFNOŚCIĄ I MIŁOŚCIĄ, A WSZYSTKO OTRZYMACIE OD TEGO OJCA, DOZNAJĄC RÓWNOCZEŚNIE MIŁOŚCI I MIŁOSIERDZIA.

Wierzcie Mi, wy którzy Mnie słuchacie czytając te słowa! Gdyby wszyscy ludzie znajdujący się z dala od naszego Kościoła katolickiego usłyszeli o tym Ojcu, który ich kocha, który jest ich Stworzycielem i Bogiem, o Ojcu, który pragnie im dać życie wieczne, duża część z nich, także spośród najbardziej upartych, przyszłaby do tego Ojca, o którym mówilibyście im. Jeżeli nie możecie iść osobiście, aby do nich przemawiać, szukajcie innych sposobów. Są tysiące sposobów bezpośrednich i pośrednich. Posługujcie się nimi w pracy, w prawdziwym duchu uczniów i z wielkim zapałem. Obiecuję wam, że wasze wysiłki będą prędko – dzięki łasce – ukoronowane wielkimi sukcesami. Stańcie się apostołami Mojej ojcowskiej Dobroci, a przez gorliwość, jaką dam wam wszystkim, będziecie mieć siłę i moc nad duszami.

Będę zawsze przy was i w was. Jeżeli dwóch będzie przemawiać, Ja będę między wami dwoma, jeżeli będzie was więcej, będę między wami. W ten sposób będziecie mówić to, czym Ja was natchnę, i wprowadzę waszych słuchaczy w pożądane nastawienie. I tak ludzie zostaną podbici miłością i zbawieni na całą wieczność.

Jeśli chodzi o sposoby uwielbienia Mnie – tak jak tego pragnę – nie proszę was o nic innego jak tylko o wielkie zawierzenie. Nie sądźcie, że oczekuję od was surowości obyczajów, umartwień, że chcę, byście chodzili boso lub padali twarzą w proch, posypywali się popiołem itp. … Nie, nie! Chcę i to jest Mi drogie, byście zachowywali wobec Mnie postawę dziecięcą, pełną prostoty i zaufania Mi!

Koniec świata.

26. 07. 12 r. Warszawa.

  • Miałem wizję;
  • Znowu śniło mi się akwarium pełne ryb, obserwowałem je. To już kolejne akwarium jakie widziałem. Zawsze miałem wrażenie, że to my ludzie jesteśmy tymi rybkami, a ktoś nas obserwuje. Inni nas ciągle obserwują i wiedzą o nas wszystko.


30. 07. 12 r.  Warszawa.

  • Miałem wizję.
  • Widziałem dwóch mężczyzn ubranych w skórzane brązowe fartuchy, kuli miecz. Wielki miecz, którego rękojeść była pod kątem 45 stopni. Usłyszałem głos kogoś stojącego obok, kto również to obserwował.
  • W tym mieczu jest wielka siła i moc. Miecz idzie teraz do uświęcenia – powiedział.

  • Dajcie mi go – odparłem.

  • Kiedy przyjdzie czas, sam cię odnajdzie.

Symbol miecza od dłuższego czasu pojawia się w naszych wizjach. Pamiętam, że obcinając rękę córki dostałam najpierw do dłoni miecz, potem miecz pojawia się już tylko w wizjach Piotra i to wielokrotnie. Dzisiaj Piotr był tak pod wrażeniem swojej wyrazistej wizji, że poprosiłam, by go narysował.

1

  • Kiedy przyjdzie czas, sam cię odnajdzie. 


31. 07. 12 r. Warszawa.       

Brat zmarłej Krysi dostał pismo z sądu, że przegrał sprawę o mieszkanie i informację o uregulowanie kosztów. No i dobrze. Nikt tam nie powinien mieszkać, co jest raczej mało prawdopodobne w dzisiejszych czasach. Ja nie zwróciłam na to uwagi i nie wiem, czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ale Piotr zauważył to natychmiast. Zastanowiła go zbieżność cyfr, w sumie 666. Przypadek, czy nie przypadek? Kiedy Piotr czytał to pismo, przez uchylone okno wleciał motyl i usiadł mu na ramieniu. Tak czasami ponoć objawia się sam Bóg, ale kto to wie… może to tylko motyl?

2



03. 08.12 r. Warszawa.

Kolejne, ale lekkie ugryzienie na łydce. Akurat rozmawialiśmy o nim i od razu dał znać, że jest.

3

Słabe zdjęcie, niestety.



09. 08. 12 r. Warszawa.     

Nasza jasnowidząca właścicielka mieszkania rozmawiając z Piotrem przez telefon powiedziała;

  • Mam wrażenie, że jestem pana młodszą siostrą z dawnych czasów, w tej chwili jesteśmy w ty samych szeregach i walczymy razem. 

No i co o tym myśleć? Przekonałam się, że na pewno czuje i widzi więcej, ale czy w tym przypadku ma racje? Tego nie wiem. Muszę z nią kiedyś pogadać ….



13. 08. 12 r. Warszawa.         

Od wielu miesięcy wszyscy trąbią o końcu świata w grudniu 2012 roku, gdzie się człowiek nie obróci w gazetach i mediach …. koniec świata. Poprosiłam więc Piotra, że jeśli ma takie chody tam na Górze niech się spyta co będzie. Parsknął tylko śmiechem, ale dzisiaj mi powiedział, co zobaczył.

Jechałem w pociągu wzdłuż wybrzeża. Widziałem ludzi opalających się i kapiących, byli szczęśliwy. Szczęśliwy byłem i ja. Miałem wrażenie, że nic się nie zdarzy. Spytałem Góry, kiedy moja walka się skończy, usłyszałem;

  • Twoja walka się dopiero zacznie, tutaj masz czas pokoju.

Moja ciekawość kiedyś się na mnie zemści. Końca świata nie będzie, przynajmniej w grudniu, ale…. dowiedzieliśmy się, że to tam, po drugiej stronie będzie prawdziwa walka ze Złem, a „tutaj masz czas pokoju.” Taaaaaaaaaak… Na drugi raz zanim się o coś spytam ugryzę się najpierw w język.